Prawo i Sprawiedliwość traktowało polską zbrojeniówkę po macoszemu; zaledwie 2,1 mln euro dla Polski ze środków unijnych na produkcję amunicji to wielki grzech zaniedbania PiS i b. szefa MON Mariusza Błaszczaka - powiedział w poniedziałek wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski był pytany w poniedziałek w Sejmie przez dziennikarzy o piątkową decyzję Komisji Europejskiej o przekazaniu 500 mln euro europejskim firmom zbrojeniowym na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej. Wśród beneficjentów jest jedna firma z Polski – zakłady Dezamet, należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która otrzyma z tej puli ok. 2,1 mln euro. Zwiększenie produkcji ma na celu dostarczenie większej liczby pocisków Ukrainie i uzupełnienie zapasów.

"Prawo i Sprawiedliwość traktowało polską zbrojeniówkę po macoszemu. Ani nie było dobrego nadzoru, ani nie było koncepcji, jak wykorzystywać możliwości dotyczące rozbudowy chociażby produkcji amunicji. W Polsce cały czas problemy z amunicją są bardzo duże. I myślę, że to jest podstawą tego, że dziś dostaliśmy takie małe pieniądze, bo o mało się zwróciliśmy" - oświadczył.

"Jak słyszę od ministerstwa aktywów i ministerstwa obrony narodowej, że złożyliśmy wnioski tylko na 11 mln euro, to aż serce się kraje, dlaczego to nie było 100 mln euro" - mówił.

"Nie rozumiem tego, myślę, że to wielki grzech zaniedbania Prawa i Sprawiedliwości, ministra Mariusza Błaszczaka i nadzoru ze strony aktywów państwowych" - ocenił wicepremier.

Zwrócił przy tym uwagę, że działo się to podczas tzw. rządu dwutygodniowego Mateusza Morawieckiego. "Dlatego przypuszczam, że po prostu te sprawy traktowano tak, że niech się dzieje, co się stanie, to się stanie, a winnych będziemy szukali w przyszłości. I dzisiaj mamy winnych. Winni są ci, którzy do 13 grudnia nie poskładali tych wniosków" - powiedział. Przypomniał jednocześnie, że 13 grudnia to był dzień zaprzysiężenia nowego rządu Donalda Tuska.

500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej

Komisja Europejska zdecydowała w piątek o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej. Decyzja KE ma umożliwić europejskiemu przemysłowi obronnemu zwiększenie zdolności produkcyjnych do 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 roku. Obecnie te moce są szacowane na nieco ponad 1 mln rocznie.

Poza Polską unijne środki tafią do firm w innych krajach UE i Norwegii, których listę opublikowała Komisja Europejska. Np. ok. 85 mln euro otrzymają firmy niemieckie, 87,6 mln euro norweskie, 27 mln euro węgierskie, 32,5 mln euro fińskie, 38 mln euro francuskie, 23,8 mln euro hiszpańskie, a 19 mln euro szwedzkie. Są również konsorcja firm z różnych państw członkowskich i Norwegii, które skorzystają z tych pieniędzy, np. włosko-francusko-norwesko-fińsko-łotewskie konsorcjum otrzyma ok. 41,3 mln euro.

Były minister obrony narodowej, poseł PiS Mariusz Błaszczak, w sobotę na platformie X napisał: "Donald +Król Europy+ Tusk załatwił dla Polski całe 0,42 proc. z unijnego programu produkcji amunicji. Inicjatywa Komisji Europejskiej jest słuszna i potrzebna. Tylko dlaczego z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm zbrojeniowych na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej, Polska otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro?" - zapytał Błaszczak. Jak dodał, niemieckie firmy dostaną ok. 85 mln, a węgierskie 27 mln euro.

Na ten wpis zareagował w sobotę rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej. "Panie Pośle Błaszczak: grantów na produkcję amunicji mamy dokładnie tyle, ile Pan pozostawił po sobie w polskim przemyśle zbrojeniowym" - stwierdził.

"To, że zdobywa go tylko jedna nasza firma, powinno być dla Pana wstydem, bo oferty można było składać przez 2 miesiące od października 2023 r., a do tego programu zgłosił Pan akces osobiście w marcu 2023 r. A więc program był ogłoszony za kadencji rządu PiS!" - wskazał Sejmej.

"Warto było dbać o nasze firmy, a nie koncentrować się na ciągłej wymianie prezesów. Dziś mamy tego efekty. Z trzech firm, jakie aplikowały do programu ASAP zakwalifikowano zaledwie jedną. To obraz jaki Pan po sobie pozostawia" - podsumował rzecznik MON.

W niedzielę w Polsat News szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek podkreślił, że Polska nie mogła dostać więcej na amunicję, skoro wnioskowała o 11 mln euro. Pytany, czy w ten sposób krytykuje Błaszczaka, odpowiedział, że "mówi o faktach".