Najbliższe dni mogą przynieść rolnikom pozytywne wieści. W sobotę konkretne rozwiązania ma im przedstawić premier Donald Tusk. Swoje stanowiska w kontekście handlu na linii UE–Ukraina powoli rewidują również Bruksela oraz Kijów.

– Jeżeli w sobotę premier Tusk przyjdzie z konkretami, to rolnicy odwołają wszystkie swoje protesty – powiedział DGP Sławomir Izdebski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych (OPZZ ROR).

Do spotkania przedstawicieli organizacji rolniczych z premierem Donaldem Tuskiem ma dojść w sobotę przed południem. Do podobnych rozmów doszło pod koniec lutego, dwa dni po masowych protestach rolniczych w Warszawie. Podobny układ zdarzeń ma miejsce również teraz – w czwartek manifestacja w stolicy, w sobotę rozmowy z szefem rządu.

– Jesteśmy po pierwszej turze rozmów, na których padły obustronne deklaracje i zapewnienia. Premier poprosił o kilka dni na rozmowy w Brukseli. W sobotę czekamy na konkretne informacje o decyzji KE – poinformował Izdebski.

W zeszłotygodniowych rozmowach rolnicy wskazali premierowi trzy postulaty: złagodzenie szkodliwych zapisów Zielonego Ładu, powrót do przedwojennych kwot limitujących import ukraińskich płodów rolnych na teren UE oraz jasne oświadczenie, że za rządów Koalicji 15 października nie dojdzie do jakichkolwiek ograniczeń w hodowli zwierząt, w tym futerkowych. Dwa pierwsze postulaty leżą w gestii Brukseli, trzeci – Warszawy.

– Rozumiemy, że z dnia na dzień KE nie jest w stanie zareagować. Oczekujemy natomiast jasnej informacji od premiera, który przecież przyjaźni się z przewodniczącą KE, czy jest zgoda Komisji na takie ruchy – powiedział szef OPZZ ROR, podkreślając, że rolników nie usatysfakcjonuje jedynie zawieszenie niektórych regulacji, tylko całkowite ich usunięcie. Próby ich ewentualnego przywrócenia wymagałyby bowiem rozpoczęcia procesu legislacyjnego od początku, co dawałoby państwom członkowskim prawo weta, niezależnie od intencji KE.

– Powinno ukazać się także oświadczenie szefowej KE, czy wprowadzi postulowane przez rolników zmiany, wraz z dokładnym harmonogramem działań. Trzeci postulat nasz rząd może spełnić od razu. I to są te konkrety, które nas zadowolą i spowodują, że zejdziemy z ulic – wyjaśnił Izdebski.

Tusk już zapowiedział skierowanie do Sejmu projektu uchwały wzywającej KE do wprowadzenia zmian w zasadach handlu z Ukrainą. Jak wyjaśnił, Polska będzie od KE oczekiwać „pilnego podjęcia prac w celu powrotu do stosowania w handlu z Ukrainą wyłącznie reguł umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą”. W projektowanej uchwale Tusk zapowiedział także zapis wzywający KE do nałożenia sankcji na import żywności i produktów rolnych z Rosji i Białorusi.

We wczorajszej manifestacji w Warszawie wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób. Rolnicy protestowali pod kancelarią premiera, a następnie przeszli pod Sejm. Do stolicy nie zostały wpuszczone ciągniki, 2 tys. pojazdów – jak podali organizatorzy – stanęło na przedmieściach.

Tym razem rolnicy nie spotykali się z przedstawicielami rządu, choć minister rolnictwa Czesław Siekierski wyraził gotowość na spotkanie. W KPRM, na ręce urzędników, złożyli pismo ze swoimi postulatami.

Wątpliwe, żeby przewodnicząca KE Ursula von der Leyen odpowiedziała na wszystkie oczekiwania polskich rolników dotyczące rewizji Zielonego Ładu, ale według deklaracji komisarza Janusza Wojciechowskiego Bruksela ma wyciągnąć rękę do protestujących i przedstawić swoje propozycje w przyszłym tygodniu.

Według naszych informacji z tego tygodnia ze źródeł dyplomatycznych, najbardziej realnym scenariuszem rozważanym w Brukseli jest powrót ograniczeń ilościowych w handlu z Ukrainą. Wiadomo, że od czerwca obejmą one część produktów rolnych, natomiast Polska będzie naciskać, żeby wygasająca w czerwcu przyszłego roku tymczasowa umowa była ostatnią z tymczasowych regulacji. Warszawa chce uregulowanie handlu z Ukrainą w taki sposób, żeby uwzględniał wpływ na poszczególne gospodarki narodowe, a nie wyłącznie na jednolity rynek. Chodzi m.in. o to, bynawet przez jeden kraj mógł uruchamiać mechanizmy kryzysowe. Trwają też konsultacje na poziomie technicznym przed zaplanowanymi na koniec marca konsultacjami międzyrządowymi, wokół których klimat miała poprawić propozycja Tuska objęcia embargiem handlu zbożem z Rosją i Białorusią.

Kijów wyraził zresztą wczoraj publicznie gotowość do ustępstw w stosunkach handlowych z UE. Wiceminister gospodarki Taras Kaczka w rozmowie z „Financial Times” stwierdził, że Ukraina jest gotowa czasowo zaakceptować ograniczenia w handlu z UE, żeby złagodzić spór z Polską, ale oczekuje wprowadzenia unijnego embarga na import rosyjskiego zboża.

W obszarze rolnictwa na linii Warszawa–Bruksela doszedł jeszcze jeden, nowy aspekt. W zeszłym tygodniu polski rząd przesłał do Brukseli wstępną wersję Krajowego planu na rzecz energii i klimatu (KPEiK). To pierwszy oficjalny dokument obecnego rządu, który wskazuje kierunek naszej transformacji energetycznej. Prognozy mówią, że Polska może osiągnąć łączną redukcję emisji do 2030 r. na poziomie ok. 35 proc. (bazowym rokiem jest 1990). Jednocześnie prognozy zapisane w KPEiK wskazują, że w 2030 r. emisje z rolnictwa osiągną wielkości rzędu 35 tys. kiloton ekwiwalentu CO2, a więc będzie obserwowany niewielki trend wzrostowy emisji w porównaniu z rokiem 2005 (32 tys. kt ekw. CO2). Jak czytamy w dokumencie, rolnictwo „dysponuje ograniczonymi możliwościami redukcji emisji gazów ze względu na specyfikę procesów biologicznych zachodzących podczas produkcji i strategiczne znaczenie zachowania bezpieczeństwa żywnościowego”. Dziś sektor odpowiada za ok. 8,5 proc. krajowej emisji gazów cieplarnianych. ©℗