Prezydent może w każdej chwili ułaskawić polityków PiS. To jednak nie sprawi, że skazani byli posłowie odzyskają mandaty.

Andrzej Duda podtrzymał wczoraj swoją deklarację o nieponawianiu aktu łaski w stosunku do przebywających w areszcie śledczym Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika (uważając za skuteczne postanowienie wydane w 2015 r. jeszcze przed ich prawomocnym skazaniem). Jednak coraz więcej ekspertów wskazuje, że wydanie tym razem skutecznego ułaskawienia mogłoby się przyczynić do deeskalacji konfliktu i obniżenia temperatury sporu. Takie głosy zaczynają padać z ust polityków samego PiS.

Krok po kroku

Kwestie proceduralne dotyczące ułaskawienia zostały uregulowane w kodeksie postępowania karnego. Trybów, w jakich następuje uruchomienie i przebieg postępowania ułaskawieniowego, jest kilka. Klasyczna ścieżka polega na tym, że niezależnie od tego, czy wniosek został złożony do prezydenta, prokuratora generalnego czy sądu, to prośbę o ułaskawienie w trybie art. 561 k.p.k. przedstawia się sądowi, który wydał wyrok w I instancji. Ten ma dwa miesiące na sporządzenie opinii. Następnie, jeśli w sprawie wypowiadał się sąd odwoławczy, opinia i akta trafiają do sądu II instancji i także on przygotowuje swoją opinię. Co istotne, wniosek o ułaskawienie jest rozpatrywany dalej tylko, jeśli co najmniej jedna z tych opinii jest pozytywna.

Ale jest też możliwy inny tryb. Po wpłynięciu wniosku do prokuratora generalnego ten może zarówno zwrócić się do sądów o wydanie opinii, jak i przedstawić od razu akta prezydentowi bez zwracania się o opinię sądu na podstawie art. 567 k.p.k.

Wreszcie sam prezydent może zażądać od PG przekazania akt sprawy, a zgodnie z art. 567 par. 2 ten przedstawia mu akt „w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje”.

– Co więcej, z tego przepisu wynika nie tylko zobowiązanie do przekazania akt, ale norma ta stanowi również, że prokurator generalny „wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje”. A to oznacza, że może zażądać przekazania akt sprawy, nawet bez uprzedniego zasięgania opinii sądów, również w przypadku, gdy sam działa z urzędu, tj. gdy ani sami zainteresowani, ani np. ich bliscy nie zwrócą się do prezydenta z taką prośbą – zauważa prof. Piotr Kardas, jeden z największych specjalistów w zakresie prawa karnego.

Pewną przeszkodą może być jednak to, że wyrok skazujący, który zapadł 20 grudnia, wciąż nie ma jeszcze uzasadnienia, a biorąc pod uwagę, że to po I instancji liczyło ponad 400 stron, jego sporządzenie może potrwać. Powstaje więc pytanie, czy prezydent może podjąć decyzję o zastosowaniu aktu łaski, nie zaznajomiwszy się z uzasadnieniem.

– Zasadniczo nie powinno tak być, ale przepisy tego jednoznacznie nie wymagają. Na pewno musi mieć akta sprawy, przy czym głowa państwa może ich zażądać, nawet jeśli uzasadnienie prawomocnego wyroku nie zostało jeszcze w całości sporządzone. Jednak dobrze byłoby, gdyby przed podjęciem decyzji znał uzasadnienie sądu, bo ono będzie zawierać szereg informacji istotnych z punktu widzenia podejmowania decyzji o ułaskawieniu – dodaje prof. Kardas.

Z aktami czy bez

Warto przypomnieć, że w historii korzystania z tej prezydenckiej prerogatywy mieliśmy już przypadek, w którym prezydent zdecydował w kwestii ułaskawienia bez akt. To przypadek zastosowania przez Aleksandra Kwaśniewskiego prawa łaski wobec Zbigniewa Sobotki, sekretarza stanu w MSWiA, którego w 2005 r. sąd skazał za 3,5 roku więzienia za udział w tzw. aferze starachowickiej. Sobotka zwrócił się z prośbą do prezydenta Kwaśniewskiego o ułaskawienie, a ten wystąpił do ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o przekazanie akt sprawy. Ten odmówił, wskazując na… brak uzasadnienia sądu II instancji. Ostatecznie, tuż przed końcem kadencji, prezydent bez akt sprawy w drodze ułaskawienia zmniejszył karę do jednego roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

Ewentualne niepoznanie się z aktami przed wydaniem postanowienia byłoby uchybieniem procedurze, ale bez znaczenia oceny skuteczności aktu łaski. Nie byłoby podstaw do kwestionowania takiego postanowienia – uważa dr Paweł Czarnecki, procesualista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Sama wadliwa procedura nie pociąga za sobą bezskuteczności – dodaje ekspert.

O ile prawo łaski jest prerogatywą prezydencką wynikającą wprost z art. 139 konstytucji, a ustawa zasadnicza nie określa kryteriów, jakimi powinno się kierować przy jego stosowaniu, to pewną wskazówką jest art. 563 k.p.k. Z przepisu tego wynika, że rozpoznając prośbę o ułaskawienie, trzeba mieć w szczególności na względzie „zachowanie się skazanego po wydaniu wyroku, rozmiary wykonanej już kary, stan zdrowia skazanego i jego warunki rodzinne, naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem, a przede wszystkim szczególne wydarzenia, jakie nastąpiły po wydaniu wyroku”.

– Choć przepis ten jest adresowany do sądu, który wydaje ocenę w procedurze ułaskawieniowej, to także prezydent nie powinien abstrahować od tych przesłanek. Prezydent może podjąć decyzję swobodną, ale nie może być to decyzja dowolna. Prawo łaski ma służyć złagodzeniu konsekwencji wynikających z prawomocnego wyroku, a nie może być wykorzystywane w celu jego podważenia” – mówi dr Aleksandra Nieprzecka, z kancelarii Kardas & Kardas.

Innymi słowy, nie można zastosować prawa łaski tylko dlatego, że wnioskodawca czy prezydent nie zgadzają się z wyrokiem.

Nawet jednak ewentualne zastosowanie prawa łaski może doprowadzić do uwolnienia skazanych polityków, ale nie spowoduje ono, że będą mogli wrócić na sejmowe ławy. I to nawet jeśli ułaskawienie będzie obejmowało zatarcie skazania. – Mandat wygasł z mocy prawa. Dlatego nieporozumieniem są twierdzenia, jakoby marszałek Sejmu wygasił ich mandaty. On tylko potwierdził, że mandaty wygasły. A to nastąpiło w momencie ogłoszenia prawomocnego wyroku za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, gdy sprawca zostaje skazany na karę pozbawienia wolności – nie ma wątpliwości prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.

Potwierdza to prof. Piotr Mikuli, konstytucjonalista. – Nawet po skutecznym ułaskawieniu, bez wyborów nie ma możliwości skutecznego odzyskania mandatów. Także kasacja nie przywróci mandatu. Na gruncie przepisów prawa nie ma możliwości odżycia mandatu, który wygasł z mocy prawa. Prawo łaski dotyczy skutków karnych, a nie skutków publicznoprawnych wyroku innych, niż to wynika ze środków karnych. Zarówno zatarcie skazania, jak i ułaskawienie od środka karnego w postaci pięcioletniego zakazu zajmowania stanowisk w organach i instytucjach państwowych nie będą miały znaczenia – tłumaczy konstytucjonalista. ©℗