Pozbawienie nas immunitetu za polubienie spotu na Twitterze zapisze się w negatywnej historii Parlamentu Europejskiego i wyraźnie uderza w zasady praworządności i wolności słowa, promując cenzurę i ściganie za inne poglądy - napisała w oświadczeniu do wszystkich europosłów Beata Kempa.

Parlament Europejski w czwartkowym głosowaniu zdecydował o uchyleniu immunitetu europosłom PiS: Beacie Kempie, Beacie Mazurek, Patrykowi Jakiemu i Tomaszowi Porębie. Podstawą było oskarżenie czworga polityków o nawoływanie do nienawiści przez skazanego prawomocnym wyrokiem w Polsce za malwersacje finansowe i poszukiwanego przez policję lewicowego aktywistę Rafała Gawła.

Jeszcze przed głosowaniem Beata Kempa rozesłała do wszystkich eurodeputowanych w PE oświadczenie, w którym wyjaśniała kontekst oskarżeń.

"Cała sprawa jest wynikiem tego, że +polubiłam i udostępniłam+ spot mojej własnej partii na Twitterze. Immunitet dla nas powstaje po to, aby żaden poseł do Parlamentu Europejskiego nie był ścigany za korzystanie z wolności słowa w sprawach politycznych. Tutaj to nie organy państwa ścigają, ale przestępca, który uciekł z UE z więzienia i gromadzi środki na swoje utrzymanie +ścigając znanych polityków+" - podkreśliła polityk.

Zwróciła uwagę, że spot wyborczy, na podstawie którego Gaweł sformułował swoje oskarżenie zawiera stanowisko "z którym zgadza się większość reprezentowanego przeze mnie społeczeństwa".

"Co gorsza, sprawa ma typowo polityczny charakter, gdyż oskarżycielem jest osoba prywatna, a nie władze państwowe, które zgodnie z prawem umorzyły sprawę. Oskarżycielem jest wielokrotny przestępca, przeciwko któremu postępowanie zostało wszczęte w 2013 roku, gdy premierem był Donald Tusk, ówczesny kolejny szef Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Sądy wielokrotnie i w różnym czasie skazywały pana Gawła za przestępstwa, w tym min. za oszukanie Fundacji George'a Sorosa" - przypomniała europosłanka.

Zaznaczyła tez, że żaden z eurodeputowanych, którym PE odebrał immunitet nie brał udziału w powstaniu spotu wyborczego

"+Zbrodnią+ eurodeputowanych jest przekazanie lub polubienie oficjalnego spotu partii rządzącej w Polsce w 2018 roku, która krytykowała nieograniczoną migrację i pomysł obowiązkowego podziału kwot migrantów, z którego później wycofała się sama UE. Spot przedstawiał fragmenty incydentów z migrantami, pokazywane w stacjach telewizyjnych w całej Europie. Zatem zakazanie posłom do Parlamentu Europejskiego korzystania z tego, co nie jest zakazane w Europie, byłoby ciosem w wolność debaty publicznej" - oceniła Beata Kempa, zaznaczając, że spot nie został usunięty z żadnego serwisu w Polsce i Europie.

"Tu nie chodzi o to, czy się zgadza, czy nie z poglądami eurodeputowanych na temat polityki migracyjnej, ale o to, czy można mieć w tej sprawie odmienne zdanie. Sprawa dotyczy, więc wolności słowa, dla której ustanowiono immunitet. Chodzi o możliwość swobodnego wyrażania swoich poglądów w ramach debaty publicznej i zgodnie z prawem nawet, jeśli maja one charakter kontrowersyjny" - podsumowała eurodeputowana PiS.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

asc/ jar/