Unijne ograniczenia mogą utrudnić realizację wyborczych obietnic. Politycy liczą, że Bruksela może nie będzie aż tak rygorystyczna, ekonomiści uważają inaczej.

Przekroczenie deficytu

Rząd w ustawie budżetowej prognozuje, że na koniec tego roku manko wyniesie 5,6 proc. PKB (ok. 192 mld zł) oraz 4,5 proc. w 2024 r. Z tymi wyliczeniami nie zgadza się część ekonomistów, zdaniem których deficyt w tym roku może sięgnąć 6 proc., a w przyszłym – 5,4 proc. PKB. W lutym poznamy prognozy Komisji Europejskiej, a potem rządową aktualizację planów konwergencji, które mają informować o planowanych działaniach w finansach publicznych. Jeśli przekroczenie deficytu będzie duże, Komisja może nałożyć procedurę nadmiernego deficytu (EDP). Dwa razy do roku rząd będzie musiał wówczas raportować, jakie podejmuje działania w celu zredukowania deficytu, i rozliczać się z efektów tych działań.

To oznaczałoby, że zamiast ekspansywnej polityki wydatkowej, a więc wdrożenia 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku, podwyżek dla budżetówki i nauczycieli, przywrócenia dawnej formy rozliczania składki zdrowotnej, babciowego itd., rząd będzie musiał myśleć o oszczędnościach. W ramach EDP wymagane jest coroczne ograniczenie deficytu strukturalnego przynajmniej o 0,5 proc. PKB oraz zmniejszenie deficytu poniżej 3 proc. PKB w kolejnym roku po nałożeniu procedury. W skrajnym przypadku, jeśli rząd nie przekona Brukseli do efektów swoich działań, procedura może skutkować zawieszeniem wypłat funduszy europejskich (w tym KPO).

Dwie ścieżki rządu

Rząd, najpewniej Donalda Tuska, będzie miał do wyboru dwie ścieżki. Pierwszą sugeruje nasz rozmówca – ekonomista, proszący o zachowanie anonimowości. – Na miejscu Tuska robiłbym wszystko, by zrealizować jak najwięcej wyborczych obietnic w przyszłym roku, zanim EDP zostanie nałożone. W tej sytuacji nie robi większej różnicy, czy w procedurę wejdziemy z większym, czy mniejszym deficytem – ocenia rozmówca DGP. Jego zdaniem wszystkie kluczowe obietnice, na których zależy nowej koalicji, powinny być wdrożone jak najszybciej. Wadą tego pomysłu jest olbrzymi wzrost deficytu w jednym roku. – To może oznaczać nawet 9 proc. PKB deficytu, ale potem w kolejnych latach będzie już tylko konsolidacja, więc choć Komisja nałoży EDP, to nie będzie wnosiła zastrzeżeń – mówi ekonomista. Drugi wariant to rozłożenie realizacji obietnic w czasie tak, by deficyt, choć przekroczy dozwolone poziomy, nie rósł w tempie, które uwiąże nas w procedurze nadmiernego deficytu na długi czas. Wtedy można nawet próbować powoływać się na wyjątki pozwalające na uniknięcie EDP. Jeden mówi o sytuacji, w której deficyt obniżył się istotnie i jest bliski 3 proc. PKB, drugi zaś mówi o tym, że przekroczenie jest nadzwyczajne i tymczasowe, a deficyt jest ciągle blisko 3 proc.

Na razie politycy – nie tylko dzisiejszej opozycji, lecz także PiS – patrzą na sprawę z optymizmem. – Myślę, że procedura nadmiernego deficytu nie zostanie wobec nas wszczęta – ocenia ważny polityk Koalicji Obywatelskiej. Z kolei europoseł KO Janusz Lewandowski liczy na to, że Bruksela spojrzy na nasz kraj i nowy, powyborczy kontekst polityczny przychylnym okiem. – Polska kwalifikuje się do wdrożenia EDP, bo nie spełnia kryterium mówiącego o 3-proc. deficycie, ale jest to wina Polski Kaczyńskiego, a Polska Tuska zasługuje na jakiś kredyt zaufania. W tym kontekście KE mogłaby wydłużyć zasady elastyczności, które kończą się w tym roku – ocenia Janusz Lewandowski.

Podobny głos słyszymy od polityka Prawa i Sprawiedliwości. – Z tego, co wiem, rozmowy z KE są prowadzone i nie ma 100-proc. gwarancji, że wróci ona do zasad sprzed pandemii, tylko dalej będzie przymykać oko. Do mnie dochodziły sygnały, że Komisja może wręcz przedłużyć obecne zasady o kolejny rok – ocenia nasz rozmówca z PiS. Podkreśla, że w przyszłym roku czekają nas eurowybory, a to nie jest dobry czas na dokręcanie śruby zwłaszcza rządom państw reprezentowanym we frakcjach europarlamentu. – To przecież byłoby mordercze dla socjalistów, chadeków i liberałów – podkreśla polityk PiS i zwraca uwagę na ewolucję podejścia samej Komisji w ostatnich latach. – Oni już nie patrzą na nas przez pryzmat Grecji, która składała zafałszowane raporty dotyczące stanu jej finansów publicznych, tylko na strukturę tych wydatków, z czym one są związane, a więc np. na zbrojenia, edukację, służbę zdrowia – tłumaczy polityk PiS.

Zwiększone inwestycje obronne jako czynnik łagodzący

Także resort finansów przekonuje, że Komisja Europejska, podejmując decyzję odnośnie do otwarcia procedury EDP, przeanalizuje nie tylko poziom deficytu i długu, lecz także „wszystkie istotne czynniki, mające wpływ na sytuację makro-fiskalną kraju”. „W trwającej obecnie dyskusji nad zmianami unijnych reguł fiskalnych Polska, wspierana przez niektóre inne kraje, postulowała szczególne traktowanie wydatków obronnych” – wskazuje Ministerstwo Finansów w odpowiedziach przesłanych DGP. Jak dodaje, podczas październikowej Rady ECOFIN państwa zgodziły się na uwzględnianie zwiększonych inwestycji obronnych jako istotnego czynnika łagodzącego ocenę państw obejmowanych procedurą nadmiernego deficytu. „Oczekujemy na przedstawienie przez prezydencję propozycji przepisów wprowadzających to rozwiązanie do unijnego nadzoru budżetowego i szerzej na nowe projekty przepisów UE niezbędnych do wypracowania podejścia ogólnego. Celem obecnej prezydencji jest uzgodnienie w br. porozumienia przez państwa członkowskie tzw. ogólnego podejścia, czyli stanowiska negocjacyjnego do późniejszego trilogu z udziałem Parlamentu Europejskiego” – podaje resort.

Ekonomiści, autorzy raportu o prawdziwym deficycie, m.in. byli ministrowie i wiceministrowie finansów, takimi optymistami już nie są. Ich zdaniem po ośmiu latach znajdziemy się ponownie w procedurze nadmiernego deficytu. „Polska nie będzie jedynym objętym nią krajem, choć zapowiada się, że będzie w ścisłej europejskiej czołówce nierównowagi fiskalnej” – twierdzą. Z wiosennych prognoz Komisji wynika, że EDP objęte zostaną: Francja, Włochy, Malta, Słowacja, Bułgaria, Rumunia, a być może także Łotwa, Czechy, Słowenia i Hiszpania. ©℗

ikona lupy />
Deficyt sektora finansów publicznych według metodologii UE / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe