Premier dla KO, marszałek Sejmu dla PSL, marszałek Senatu dla Polski 2050, a dla Lewicy wicepremier z dużymi kompetencjami – o takich planach słyszymy w obozie obecnej opozycji.

Rozmowy w gronie Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy dotyczące podziału funkcji rządowych i sejmowych mogą się rozpocząć jeszcze w tym tygodniu. Na razie wszyscy czekają na ogłoszenie oficjalnych wyników przez PKW, co zgodnie z zapowiedziami ma nastąpić dzisiaj.

– Musimy wiedzieć, ile i kto ma szabel – mówi polityk KO. Plan zakłada, że najpierw dojdzie do spotkania liderów wszystkich trzech ugrupowań. Następnie powinno dojść do szczegółowych ustaleń przedstawicieli wszystkich formacji – Na to spotkanie pójdziemy już z pewnymi ustaleniami – słyszymy w KO.

Presja na Dudę w sprawie wskazania premiera

Po stronie opozycji już widać bardzo silną presję wywieraną na Pałac Prezydencki w sprawie desygnowania premiera. W KO pojawił się nawet pomysł, by zebrać 240–250 podpisów przyszłych posłów nowej koalicji rządzącej i pokazać Andrzejowi Dudzie jako dowód, że udało się zmontować większość i że nie ma sensu przedłużać procedury tworzenia rządu poprzez powierzenie tej misji w pierwszym kroku przedstawicielom PiS.

Tyle że pałac ma w tej kwestii swoje argumenty. Po pierwsze, to trzymanie się niepisanego zwyczaju, że głowa państwa daje szansę utworzyć rząd zwycięskiej formacji. Po drugie, to wątpliwości, czy zjednoczonej opozycji rzeczywiście uda się bezproblemowo skonstruować większość. – To nie jest koalicja wyborcza, ona na razie jest na papierze i żeby powstała faktycznie, trzeba ją potwierdzić w głosowaniu w Sejmie, a temu służy drugi krok konstytucyjny w tworzeniu rządu – tłumaczy Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta.

Układanki sejmowo-senackie

Już widać, że jeśli koalicja powstanie, to dyskusje mogą zacząć się od podziału najwyższych funkcji. – Są trzy najważniejsze stanowiska: premier, marszałek Sejmu i Senatu – podkreśla jeden z ludowców. I zapewne wszystkie znajdą się w puli politycznych uzgodnień. Najważniejszy będzie fotel premiera – Tusk to oczywista oczywistość, on jest niekwestionowanym liderem i lokomotywą tych wyborów. Wiadomo, że premier powinien być wskazany przez największe ugrupowanie – słyszymy w KO. Ale inny ważny polityk tej formacji liczy się z tym, że także ludowcy mogą chcieć zagrać o wysoką stawkę. Jeszcze przed wyborami zwracał uwagę, że Władysław Kosiniak-Kamysz i PSL mogą chcieć spróbować sięgnąć po tę funkcję.

– Kosiniak ma takie ambicje i będzie pod presją części ludowców – podkreślał. Było nawet słychać obawy, że PSL może grać z KO, argumentując, że inaczej wejdzie w koalicję z PiS. Jednak wczoraj Kosiniak-Kamysz przeciął spekulacje na ten temat, podtrzymując w RMF FM deklarację, że wyklucza koalicję z PiS. Na pewno Trzecia Droga może taktycznie zawalczyć o premiera, by ewentualnie otrzymać inną ważną funkcję, czyli marszałka Sejmu. Wtedy zapewne Lewicy przypadłby marszałek Senatu. – To rodzaj nagrody pocieszenia – mówi polityk opozycji. Jego zdaniem możliwy jest inny wariant. – Premier dla KO, marszałek Sejmu dla PSL, marszałek Senatu dla Polski 2050, a dla Lewicy wicepremier z dużymi kompetencjami – zauważa nasz rozmówca. Na pewno to rozdanie będzie podstawą do układania koalicji rządowej.

Rząd – tylko jaki?

Tak jak w przypadku budowania większości sejmowej, tak i w przypadku tworzenia rządu ze strony każdego ugrupowania opozycyjnego słyszymy, że za wcześnie na takie układanki. Inna sprawa, że nawet jeśli wyniki late poll się potwierdzą i opozycja będzie miała powyżej 240 mandatów w Sejmie, to wciąż nie oznacza, że dyskusje o podziale resortów i funkcji rządowych pójdą gładko. I na to liczy PiS. – Tusk będzie miał koalicję złożoną z 11 partii. To może im się nie skleić – zakłada rozmówca z tej partii.

Tusk jest naturalnym kandydatem na premiera

Po stronie dzisiejszej opozycji największym wygranym, poza KO, czuje się Trzecia Droga, która – po przeliczeniu 95 proc. głosów ma prawie 14,5 proc. – będzie mogła liczyć na kilkadziesiąt mandatów (dziś Koalicja Polska-PSL ma 27 posłów). A to będzie mieć spore znaczenie przy negocjacjach dotyczących kształtu przyszłego gabinetu. – Raczej nie będziemy posługiwali się argumentem koalicji z PiS, już nasz szef na odprawie nakazał, by nawet w takie dywagacje się nie wdawać. Za długo pracowaliśmy na to, by dalej się z nas śmiali – przekonuje polityk PSL. Trzecia Droga może nie tylko torpedować kandydaturę Donalda Tuska na szefa rządu i forsować własnego kandydata, lecz także chcieć odpowiadać w przyszłym gabinecie za ważne obszary. Jeden z ludowców sugeruje, że pozycję Trzeciej Drogi w przyszłej koalicji wzmacnia dość słaby – bo jednocyfrowy – wynik Lewicy. – Na Lewicy jest nastrój do zmiany, będzie wymiana lidera na młodszego – słyszymy od polityka PSL.

Jakie więc obszary władzy interesują Trzecią Drogę? – Myślę, że ochrona środowiska, rolnictwo, nie uciekałbym też od polityki zagranicznej czy nawet MSWiA – mówi inny polityk PSL. Pytanie, czy np. o kwestie środowiskowe nie dojdzie do sporu z Polską 2050 współtworzącą Trzecią Drogę. Bo w zeszłym roku Szymon Hołownia twierdził, że jego ugrupowanie będzie w przyszłym roku zabiegać o to, by pojawił się w jego szeregach zielony wicepremier, czyli „człowiek, który będzie koordynował kwestie związane z klimatem, przyrodą i zieloną energią”. PSL łatwo nie zamierza ustąpić. – My mamy najlepszy zespół ekspercki, jeśli chodzi o OZE. Mamy projekty ustaw w zakresie autonomii energetycznych czy demonopolizacji przesyłu energii. To wszystko da się zrobić – przekonuje jeden z ludowców.

Z kolei ze strony Lewicy słychać o zainteresowaniu Ministerstwem Sprawiedliwości oraz polityką mieszkaniową (formacja proponuje w swoim programie utworzenie ministerstwa mieszkalnictwa).

Koalicja Obywatelska nie chce na razie odsłaniać kart – zarówno w zakresie resortów, którymi sama jest zainteresowana, jak i tych, których z całą pewnością nie będzie chciała oddać swoim koalicjantom. – Za wcześnie mówić o personaliach. Na pewno nie ma tematów tabu, musi być spersonalizowana odpowiedzialność za poszczególne obszary, ale nie może być jak w PiS, że powstaną udzielne księstwa – mówi polityk KO. ©℗