"Sam stałem w kolejce do głosowania ok. 30 minut. Już komisje występują o uruchomienie rezerwy kart. Działamy na bieżąco, ale jest to już przynajmniej kilkanaście zgłoszeń z różnych miejsc w naszym okręgu. Skala nie jest jeszcze przytłaczająca, ale duża" – powiedział PAP dyrektor toruńskiej delegatury KBW.

Michalak wskazał, że "w końcu apele o frekwencję przyniosły skutek".

"Kolejki się tworzą, bo zainteresowanie jest bardzo duże, a przepustowość lokali wyborczych jest, jaka jest, do tego dochodzą składy liczbowe komisji. Oczywiście maksymalnie można zwiększyć skład komisji do 13 osób, ale to byłoby trzeba zrobić wcześniej, a nie da się tego zrobić teraz. Myślę, że w skali kraju nie byliśmy gotowi na to, że będzie tak skokowo większa frekwencja" - powiedział PAP Michalak.

Reporter PAP także obserwował w wielu miejscach w Toruniu kolejki przed lokalami wyborczymi. Część osób wskazywała, że czekała na głosowanie nawet ok. 40 minut.

"Nie dotarły do mnie żadne informacje o poważniejszych incydentach na naszym terenie" - powiedział dyrektor delegatury.

Głosowanie w wyborach do Sejmu i Senatu oraz w referendum potrwają do godz. 21. (PAP)

autor: Tomasz Więcławski

twi/ apiech/