Obawiam się, że Orlen wyprzedaje zasoby strategiczne, czyli działa na niekorzyść swojej spółki – ocenił w sobotę marszałek Senatu Tomasz Grodzki (PO) odnosząc się do cen paliw na stacjach koncernu oraz doniesień o ich brakach w niektórych lokalizacjach.

Według niego za takie działania prezes spółki Daniel Obajtek powinien zostać odwołany ze stanowiska przez radę nadzorczą koncernu.

„Obawiam się że Orlen wyprzedaje zasoby strategiczne, czyli działa na niekorzyść swojej spółki. W normalnym świecie prezes byłby natychmiast przez Radę Nadzorczą odwołany, no ale Polska, jak mawiał słynny satyryk, +to jest dziwny kraj+ i my będziemy musieli to wszystko prostować i naprawić” - powiedział marszałek Senatu dziennikarzom w Krakowie.

W ocenie Grodzkiego sytuacja na stacjach Orlenu wynika z okresu wyborczego. „Teraz, jak jest czas wyborczy i to właśnie zrobili, paliwo jest wykupywane w dużych ilościach, co oczywiście prowadzi do reglamentacji i tych tzw. awarii dystrybutorów. To byłoby śmieszne, gdyby nie było skandaliczne” - mówił podczas briefingu.

Według polityka prowadzi to też do „sytuacji dość poważnej, bo karetki, które mają umowy z Orlenem nie mogły zatankować”. „Jak to wytłumaczyć ludziom, którzy czekają na pomoc?” - pytał Grodzki.

Marszałek Senatu ocenił, że „to jest dokładnie jak na Węgrzech – ceny były sztucznie zduszone do wyborów, a niemal dzień po wyborach na Węgrzech wystrzeliły o 30 procent i u nas będzie to samo” - wskazał.

Grodzki pytany przez dziennikarzy o działania prokuratury związane z tragicznym wypadkiem na autostradzie A1 ocenił, że „to jest jeden z przykładów, że minister Ziobro doprowadził wymiar sprawiedliwości do stanu de facto upadku”.

„Były filmy, były nagrania, były zeznania służb. Nie wiem kogo czy co oni kryją, bo ogłaszając, że ten człowiek będzie ścigany pozwolili mu wyjechać, jak twierdzi władza, nawet poza Europę i teraz trzeba go ścigać listem gończym” - powiedział Grodzki.

16 września br. wieczorem na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie) w tragicznym wypadku z udziałem samochodów bmw i kia zginęła trzyosobowa rodzina, w tym 5-letnie dziecko. Według ustaleń śledczych kierujący bmw jechał z prędkością co najmniej 253 km/h. 29 września Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wydała list gończy za Sebastianem Majtczakiem, podejrzanym o spowodowanie tego wypadku.

„Wiem, że są prokuratorzy, którzy cierpią bardzo, bo chcą ścigać przestępców, chcą być niezależną prokuraturą, jak to jest w normalnych państwach, a tymczasem przełożeni zamieniają ich w zbrojne ramię nawet nie PiS-u, tylko Solidarnej Polski i ministra Ziobry” - powiedział Grodzki.

„To są rzeczy, do których nie wolno nam się przyzwyczaić, to są rzeczy które musimy jak najszybciej przerwać i zakończyć inaczej nasza ojczyzna naprawdę będzie się miała źle” - zakończył marszałek izby wyższej.(PAP)

rgr/ agz/