Pilotaż wirtualnych stetoskopów, programy wspomagające kontrolę nad uprawami czy wirtualny asystent przedsiębiorcy – to tylko niektóre zastosowania sztucznej inteligencji, jakie stosują polskie resorty.

Pół roku trwał pilotaż programu e-Stetoskop prowadzony przez Ministerstwo Zdrowia. W jego ramach resort chciał wykorzystać elektroniczne stetoskopy do oceny zmian osłuchowych u pacjentów zakażonych wcześniej koronawirusem. Urządzenie rejestruje dźwięki, częstotliwość rytmu serca, szybkość oddechu i stosunek długości wdechu do wydechu, a algorytmy wykorzystane we wspierającym go oprogramowaniu alarmują, kiedy zaistnieje powód do zmartwień. I choć finalnie elektroniczny stetoskop – wbrew intencjom MZ – nie wszedł na listę wyrobów medycznych (sprzeciwiła się temu Agencja Oceny Technologii Medycznych), eksperyment pokazał, jak resort mógłby wykorzystywać systemy sztucznej inteligencji. Przypadek ten urzędnicy MZ opisali w odpowiedzi na interpelację posłanki Hanny Gill-Piątek. Parlamentarzystka chciała wiedzieć, jak polskie ministerstwa wykorzystują AI i czy w przyszłości planują zakup takich systemów.

Resort zdrowia nie jest jedyny. Ministerstwo Finansów wykorzystuje AI do wspomagania Krajowej Administracji Skarbowej. Zaprojektowana na zlecenie MF aplikacja OKO wspiera operatorów urządzeń RTG służących do prześwietleń towarów wielkogabarytowych. Automatycznie wykrywa na zdjęciach podejrzane przedmioty.

Stanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, przyznał, że w samym resorcie nie są stosowane żadne systemy bazujące na sztucznej inteligencję. Napisał jednak, że „w systemach teleinformatycznych wspomagających realizację statutowych zadań przez jednostki organizacyjne zabezpieczenia społecznego i rodziny oraz urzędy pracy zaimplementowane są algorytmy wspomagające urzędników w wydawaniu decyzji administracyjnych w oparciu o dane zgromadzone w sprawie”.

Chcieliśmy się dowiedzieć, na czym dokładnie polega wykorzystywanie AI przez wymienione w odpowiedzi na interpelację instytucje. Dwa tygodnie temu zapytaliśmy MRiPS, które – oprócz urzędów pracy – konkretnie jednostki zostały wyposażone w algorytmy wspomagające urzędników, na czym polega ich działanie, w jakich sprawach pomagają, kto i za ile je dostarcza oraz kto sprawuje nad nimi nadzór. Do oddania tego numeru do druku nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi. Jest ona o tyle ważna, że w innych krajach UE zdarzały się przypadki, gdy sztucznej inteligencji używano np. do wydawania automatycznych decyzji dotyczących pomocy społecznej. Maszynom zdarzało się jednak popełniać poważne błędy. Warto wiedzieć, czy takie systemy stosowane są również w Polsce.

Ministerstwo Rolnictwa, podobnie jak resort rodziny, samo nie używa AI, ale przyznało, że robią to jednostki mu podległe. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa korzysta z narzędzi opracowanych z grantu Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jak informuje Anna Gembicka, sekretarz stanu w MRiRW, chodzi między innymi o identyfikowanie roślin na polach czy zabiegów agrotechnicznych wykonanych przez rolników.

Resorty kultury, infrastruktury, klimatu, edukacji i administracji przyznały, że AI nie używają i nie planują z niej korzystać. Minister sportu Kamil Bortniczuk odpisał, że co prawda dziś sztucznej inteligencji nie używa, ale w przyszłości jest taki plan. Dwa resorty – obrony i sprawiedliwości – nie odpowiedziały na pytania dotyczące zastosowań AI.

Dlaczego posłanka Gill-Piątek zainteresowała się, jak ministerstwa wykorzystują sztuczną inteligencję? Jak przyznaje w treści interpelacji, chodzi o zapisy „Polityki dla rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce od roku 2020”. To dokument przyjęty w grudniu 2020 r. przez Radę Ministrów. Jego przygotowanie zajęło dwa lata, a pracowało nad nim wielu uznanych ekspertów, m.in. Robert Kroplewski, prawnik i pełnomocnik ministra cyfryzacji ds. społeczeństwa informacyjnego w MC, dr Grzegorz Koloch z SGH czy Bartłomiej Michałowski związany z Instytutem Sobieskiego.

Dokument określa krótko- i długookresowe cele dla naszego kraju. Pierwsze powinny zostać osiągnięte do 2023 r. Co na przykład? „Skuteczna prewencja i przeciwdziałanie negatywnym konsekwencjom rozwoju sztucznej inteligencji dla rynku pracy” albo „Zwiększenie podaży rozwiązań AI wytworzonych w Polsce”. Gill-Piątek chciała wiedzieć, jak działania ministerstw wpisują się w realizację tej strategii.

Co ciekawe, do tworzenia takich podsumowań są zobowiązani sami członkowie rządu – obowiązek ten nakłada na nich ta sama uchwała RM, która wprowadziła „Politykę AI”. Do 1 września każdego roku powinien je składać minister właściwy ds. cyfryzacji (a zatem przez dwa lata premier powinien raportować sam sobie, bo to on sprawował funkcję ministra). Od kilku miesięcy próbujemy w DGP ustalić, czy takie dokumenty powstawały. Bezskutecznie.

Resort cyfryzacji przekonuje, że dokumenty za lata 2021 i 2022 są w posiadaniu pełnomocnika ds. GovTech. To komórka KPRM odpowiadająca za koordynację międzyresortowych działań państwa w sferze innowacji i cyfryzacji. Pełniąca tę funkcję Justyna Orłowska w lipcu pożegnała się jednak z urzędem. Antoni Rytel, jej wieloletni zastępca, który objął po niej ster, przyznał, że takich dokumentów nigdy nie widział. Odesłał nas z powrotem do Ministerstwa Cyfryzacji. O podsumowania wielokrotnie pytaliśmy także w KPRM – jej urzędnicy nigdy nie odpowiedzieli na nasze pytania. Ci, z którymi rozmawialiśmy, sugerują jednak, że takie dokumenty mogą nie istnieć. A to oznacza, że choć w obszarze AI od lat cele mamy wyznaczone, to nikt na dobrą sprawę nie kontroluje, czy właśnie w ich kierunku zmierzamy. ©℗