Jeśli Donald Tusk ogłasza swoją koncepcję ws. marszu, to my mówimy po co czekać z troską o los kobiet w Polsce do października, zróbmy to bezpośrednio po wakacjach - mówił PAP poseł PSL Marek Sawicki.

We wtorek "Fakty" TVN opublikowały materiał o działaniach policjantów w jednym z krakowskich szpitali wobec kobiety, która trafiła na tamtejszy SOR po zażyciu tabletki poronnej; jak zapewniała - kupiła ją sama w Internecie. Według Policji, w sprawie istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła. Komenda Główna Policji przekazała, że "interwencja Policji nastąpiła po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej jego pacjentki i przyjęciu przez nią substancji niewiadomego pochodzenia".

W reakcji na tę sytuację lider PO Donald Tusk zapowiedział na 1 października marsz Miliona Serc, który - jak mówił - "da pewność zwycięstwa". Z kolei Lewica domagała się dymisji Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka.

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w czwartek stwierdził, że sprawa pani Joanny "to kolejny przypadek, w którym kobiety nie mają poczucia bezpieczeństwa". Jak zaznaczył, "nie wolno obok takich przypadków przejść obojętnie". "Dlatego ta inicjatywa przewodniczącego Tuska jest dobrą inicjatywą" - ocenił lider PSL. Według niego, powinna ona jednak nastąpić dużo szybciej. "To powinny zrobić wszystkie formacje demokratyczne nie w październiku, ale w pierwszy weekend września i postawić sobie nawet wyższą poprzeczkę nie miliona, ale dwóch milionów, jak to wszystkie partie opozycyjne zrobią" - zaznaczył szef ludowców.

Polityk ludowców Marek Sawicki pytany przez PAP o inicjatywę Donalda Tuska ocenił, że to jeden z elementów gry politycznej pomiędzy dwoma środowiskami politycznymi. "Jeśli Tusk ogłasza swoją koncepcję, to w czwartek swoją zaproponował Władysław Kosiniak-Kamysz. Po co czekać do października, skoro jesteśmy tak zatroskani - a wierzę, że szczerze Donald Tusk jest zatroskany o los kobiet - ten marsz można zrobić na początku wrześnie, tuż po wakacjach" - mówił Sawicki.

"My mówimy mu: a może przyspieszyć. Nie czekać z tą troską o los kobiet w Polsce do października, tylko zrobić to już bezpośrednio po wakacjach, kiedy wakacje się skończą, ludzie przyjadą wypoczęci, świeży, chętni do uczestniczenia w tego typu evetach" - dodał.

Pytany czy na tę chwilę PSL planuje wziąć udział w marszu, Sawicki odparł, że "w tych sprawach nigdy PSL i Koalicja Polska nie podejmuje decyzji partyjnych czy politycznych". "To jest sprawa indywidualna każdego z nas" - zaznaczył Sawicki. "Na marsz 4 czerwca nie odpowiedzieliśmy na zaproszenie Donalda Tuska, tylko na zaproszenie PiS i pana prezydenta, który zachował się tak jak się zachował. Chcę podkreślić, że nie wiemy co się jeszcze wydarzy do października i czy będą motywacje do tego, by wziąć udział w tym marszu" - dodał Sawicki.

Polityk ludowców przypomniał jednocześnie, że w Sejmie leży projekt ludowców dotyczący kompromisu aborcyjnego i referendum w tej sprawie.

O kwestię uczestnictwa w marszu pytany był w czwartek lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Oświadczył on w Polsat News, że dzisiaj "piłka jest po stronie Donalda Tuska" i to on musi określić jaki będzie charakter tej manifestacji. "Jeżeli to będzie manifestacja, w której będzie chodziło o zwycięstwo praw człowieka, praw kobiet, to jest jasna sprawa, idziemy. Natomiast jeżeli to ma być manifestacja, która ma dać zwycięstwo konkretnej partii politycznej, czy ma być wiecem przedwyborczym konkretnej partii na dwa tygodnie przed wyborami, to my w tym udziału nie weźmiemy" - powiedział.

Wskazywał przy tym, że prawo wyborcze zabrania uczestnictwa w kampaniach wyborczych innych komitetów. "Jeżeli to będzie manifestacja, która będzie narodową manifestacją w sprawie bezpieczeństwa kobiet, zmiany drakońskiego prawa - pójdziemy tam, powiemy o referendum i innych pomysłach, które mamy, żeby bezpieczeństwo kobiet zwiększyć" - podkreślił. "W wiecu Donalda Tuska nie chcę i nie mogę wziąć udziału" - zadeklarował. Zaznaczył jednocześnie, że ostateczną decyzję ws. uczestnictwa w marszu będzie podejmował we wrześniu.

W podobnym tonie wypowiadał się współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, który stwierdził, że w sprawie zapowiedzianego marszu powinno odbyć się spotkanie, które ustali jego zasady i funkcjonowania na nim. "Marsz 1 października to będzie marsz w trakcie kampanii wyborczej. PKW będzie również wszystkie te rzeczy monitorowała. To nie jest takie proste wszystko do przeprowadzenia, to wymaga rozmów. Uważamy, że powinno odbyć się spotkanie, które zdejmie możliwość dwuznaczności, niejawności, dyskusji w tej sprawie i ustali zasady funkcjonowania wszystkich na tym marszu i zasady tego marszu" - mówił Czarzasty podczas konferencji prasowej w Ostródzie. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

rbk/ mrr/