Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w czerwcu br. wyniosła 382,06 tys. zł i była wyższa o 12,1% r/ r. W porównaniu do maja 2023 r. była wyższa o 0,7%, podano.
"Czerwcowy odczyt BIK Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe wystrzelił i pokazuje, że w czerwcu br. złożono wnioski kredytowe na wartość o 26,5% wyższą niż przed rokiem. Interpretując tę informację trzeba jednak pamiętać, że od maja 2021 r. aż do sierpnia 2022 r., gdy odnotowaliśmy najniższy odczyt wartości Indeksu i był on w silnym trendzie spadkowym, tworzy on obecnie oraz aż do sierpnia br. niską bazę dla porównań z 2022 r. Właśnie efekt statystyczny niskiej bazy z czerwca 2022 r. częściowo odpowiada za tak wysoki czerwcowy odczyt BIK Indeksu - PKM. I jak pisałem przed miesiącem, kolejny po maju dodatni odczyt Indeksu jest symptomem trwałej poprawy sentymentu do kredytów mieszkaniowych" - skomentował główny analityk Grupy BIK Waldemar Rogowski, cytowany w komunikacie.
Dodał, że nadal warto śledzić zachowanie dwóch składowych Indeksu, tj. liczbę osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy oraz średnią kwotę wnioskowanego kredytu.
"W mojej opinii, wskaźnikiem najlepiej pokazującym bieżącą sytuację popytu na kredyty mieszkaniowe jest w obecnej sytuacji rynkowej liczba osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy. W tym aspekcie czerwiec br. przyniósł ponownie liczbę wnioskodawców na poziomie ponad 22 tys. Oprócz wzrostu zdolności kredytowej, do której przyczynił się nie tylko spadek bufora, ale również wzrost wynagrodzeń (ich realna wartość jest coraz mniej ujemna), dojdzie jeszcze jeden powód wzrostu zainteresowania kredytami mieszkaniowymi. Jest nim uruchomiony z początkiem lipca br. rządowy program Pierwsze Mieszkanie" - wskazał ekspert.
Z jednej strony, oczekiwanie na jego rozpoczęcie wstrzymywało decyzje o zaciągnięciu kredytu przez potencjalnych beneficjentów. Z drugiej zaś strony, może przyspieszyć decyzje o zaciągnięciu rynkowego kredytu przez te osoby, które z programu nie będą mogły skorzystać z przyczyn formalnych, wyjaśnił.
"Obawiają się oni według mnie dwóch rzeczy: problemów z przeprocesowaniem przez banki ich wniosków w momencie startu programu (możliwość wydłużenia okresu rozpatrywania wniosków) oraz wzrostu cen nieruchomości i to zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, w związku z pojawieniem się dodatkowego bodźca popytowego wygenerowanego przez kredyty z dopłatą" - powiedział Rogowski.
(ISBnews)