Konieczność składania wniosku do KE o zwolnienia z obowiązków wynikających z paktu migracyjnego "to jest clou tej marketingowej otoczki, którą się próbuje Polakom serwować" - mówił w Polskim Radiu Radosław Fogiel (PiS). Jak zauważył, nie ma automatyczności, że wniosek będzie rozpatrzony pozytywnie.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel (PiS) w poniedziałek w Programie Pierwszym Polskiego Radia odnosił się do niedawnego wywiadu komisarz UE ds. wewnętrznych i migracji Ylvy Johansson dla Onetu, w którym mówiła ona o propozycji nowego paktu migracyjnego.

Zdaniem Johansson zarówno w pierwotnej propozycji paktu, jak i w ostatecznych przepisach zaakceptowanych przez Radę, "solidarność w polityce migracyjnej UE jest obowiązkowa, z wyjątkiem krajów, które znajdują się pod presją migracyjną, właśnie takich jak Polska, która przyjęła ponad milion ukraińskich uchodźców". "To oznacza, że Polska nie będzie musiała uczestniczyć w tych działaniach solidarnościowych. Ale te kraje, które nie są pod taką presją, będą musiały pomagać innym, poprzez relokację lub inne środki solidarności. Pakt migracyjny opiera się na solidarności, jego celem jest wspieranie krajów znajdujących się pod presją migracyjną. Kraje znajdujące się pod taką presją, jak obecnie Polska, na tych przepisach skorzystają, a nie stracą" - zaznaczyła.

Komisarz zapewniła też, że nie ma też żadnych podstaw do obaw, formułowanych przez przedstawicieli polskiego rządu, że taki wniosek Polski o zwolnienie zmógłby zostać rozpatrzony przez Komisję Europejską negatywnie. "Podczas negocjacji paktu migracyjnego, dodano ten artykuł specjalnie dla Polski i Czech, które są obecnie pod presją migracyjną. Czechy były bardzo zadowolone i dumne, gdy ten artykuł, przyznający zwolnienie z relokacji i innych środków solidarnościowych, został dodany, uwzględniając sytuację krajów, które przyjęły znaczną liczbę ukraińskich uchodźców" - powiedziała Johansson dla Onetu.

Na ten problem zwracał uwagę w Polskim Radiu Radosław Fogiel. "Pani komisarz dziwi się, że my się nie cieszymy. Ja się dziwię pani komisarz, że się dziwi, bo dlaczego Polska miałaby się zgodzić na coś, przeciwko czemu nie ma zasadniczo zgody w naszym kraju" - powiedział Fogiel.

Jego zdaniem konieczność składania wniosku o zwolnienia z obowiązków wynikających z paktu migracyjnego "to jest clou tej marketingowej otoczki, którą się próbuje Polakom serwować, mówiąc, że przecież nie ma żadnego problemu". "Wniosek ma to do siebie, że ktoś go właśnie rozpatruje i robi to, w tym wypadku KE, według uznaniowych kryteriów. Nie ma żadnej automatyczności, że mimo iż w Polsce jest półtora miliona uchodźców z Ukrainy, że ten wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie. Bo na przykład usłyszymy, że nie wpuszczamy biednych uchodźców przez granicę białoruską" - powiedział Fogiel.

Zaznaczył, że w wielu sprawach, jak np. w kwestii Krajowego Planu Odbudowy Komisja Europejska "nie dotrzymała słowa" w kontaktach z Polską. "Trudno się więc dziwić naszemu sceptycyzmowi" - komentował.

Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego. Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".

Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.

W połowie czerwca Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec propozycji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi być przedmiotem referendum.

Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział PAP, że podczas najbliższego szczytu UE Polska podtrzymywać swoje stanowisko, że nie ma zgody Polski na mechanizm przymusowej relokacji migrantów. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

pś/ par/