Transfery, usługi publiczne i kwestie bezpieczeństwa – tak wygląda podium spraw, którymi wygrywa się kampanię wyborczą. To wyniki najnowszego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM. Z kolei krytykę oponentów za rozstrzygającą broń kampanii uznaje niespełna 5 proc. ankietowanych.
Tylko w tym roku PiS zapowiedział i wdrożył 300 zł dodatku do emerytury dla sołtysów czy 14. emeryturę na stałe. Z kolei ze strony KO padły obietnice babciowego, a PSL obiecywał emerytury wdowie.
– W czasie putinflacji wyborcy oczekują tego, by państwo pomogło finansowo. Gdyby pogłębić te badania, to zapewne okazałoby się jeszcze, że chcą, by ta pomoc była celowana – komentuje wyniki badania osoba z obozu rządowego.
Ciekawe są szczegółowe wyniki badania wśród wyborców. Jeśli chodzi o tych, którzy głosowali na PiS, odpowiedzi są dużo bardziej wyrównane niż wśród ogółu badanych. Choć i tu na pierwszym miejscu są transfery, to wskazuje je dużo mniej osób, bo tylko 29 proc. Na drugim miejscu są kwestie bezpieczeństwa, a na trzecim usługi publiczne. Jeśli chodzi o wyborców opozycji, to przekonanie, że to transfery są główną wyborczą bronią, jest wśród nich dominujące – tak uważa aż 60 proc. badanych. Na drugim miejscu są usługi publiczne i polepszenie ich standardu.
Zdaniem rzecznika PO Jana Grabca to efekt doświadczeń z poprzednich wyborów, które PiS wygrywał poprzez zwiększenie zakresu 500 plus lub wymyślenie 13. czy 14. emerytury. Paradoksalnie podobnie te badania interpretuje polityk PiS. – Można założyć, że rezonuje teza polityków opozycji, że nie przegrywa ona brakiem programu czy słabą ofertą, tylko dlatego, że PiS przekonuje wyborców transferami – podkreśla Radosław Fogiel.
Zdaniem Jana Grabca w nadchodzącej kampanii transfery nie będą już odgrywały tak ważnej roli. – Wysoka inflacja pokazuje, że nawet jeśli rząd rozdaje kolejne transfery, to tracą one na wartości i dochodzi do obniżenia poziomu życia – podkreśla polityk PO. ©℗