Jeśli komuś nie podoba się idea odbudowy zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego, zapewne według niego nigdy nie będzie na nią dobrego czasu. Ale strach przed odważnymi decyzjami nie sprzyja rozwojowi - mówi PAP prezes zarządu spółki celowej Pałac Saski, Jan Edmund Kowalski.
Polska Agencja Prasowa: Na jakim etapie są obecnie prace związane z odbudową Pałacu Saskiego?
Jan Edmund Kowalski: W połowie sierpnia rozpoczęliśmy widoczne dla postronnych osób prace przygotowawcze na placu Piłsudskiego. Wygrodzony został teren przyszłej inwestycji i rozpoczęte zostały prace archeologiczne pod Pałacem Saskim. Odsłoniliśmy już ponad 60 proc. fundamentów, które były odkryte w latach 2006-2008, a następnie zasypane. Wywieźliśmy z placu ponad 500 wywrotek ziemi. Ten etap prac zakończymy w listopadzie br. i wtedy na miejscu pojawią się konserwatorzy zabytków. Do ich pracy będzie należeć ustalenie faktycznego stanu zabytkowej części murów oraz zaplanowanie i realizacja prac konserwacyjnych. Równocześnie przygotowujemy się do rozpoczęcia prac archeologicznych pod Pałacem Brühla. Prowadzimy badania petrograficzne zachowanych elementów kamiennych – tak, by później przy ich odtwarzaniu wykorzystać taki sam lub maksymalnie zbliżony, materiał. Ogłosiliśmy właśnie przetarg na operatora konkursu architektonicznego, którego przeprowadzenie planujemy w pierwszej połowie 2023 r. We współpracy z miastem i SGGW przygotowujemy się do szkółkowania drzew, które będziemy przesadzali w związku z tą inwestycją.
PAP: Decyzja o odbudowie zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego w Warszawie budzi duże emocje. Remont Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ul. Królewskiej ma pochłonąć 2,5 mld zł. Pojawią się głosy, że w dobie inflacji to niepotrzebny wydatek...
Jan Edmund Kowalski: Cała inwestycja wynosi 2,5 mld zł, jednak mówimy o budżecie rozpisanym na 10 lat, więc średniorocznie wychodzi 250 mln zł. Mamy świadomość, że Polacy - zarówno w kontekście budżetu państwa, jak i własnych portfeli – mierzą się w ostatnich czasach z wieloma wyzwaniami. Wybuchła pandemia, potem wojna, mamy przygotowania do zimy, inflację. Największe wydatki czekają nas jednak w latach 2026-2027. Liczę, że to będzie czas, w którym będziemy już wychodzić z kryzysu finansowego. Choć pewnie i wtedy znajdą się tacy, którzy będą mówili, że są pilniejsze wydatki – jeśli komuś ta idea się nie podoba, zapewne według niego nigdy nie będzie na nią dobrego czasu. Ale strach przed odważnymi decyzjami nie sprzyja rozwojowi.
PAP: W ostatnim czasie zrobiło się o was głośno ze względu na informację o klapie "narodowej zbiórki" na odbudowę Pałacu. Wirtualna Polska podała, że na kampanię promocyjną Pałacu Saskiego wydano ponad 3 mln zł, a na zbiórkę wpłacono jedynie 150 tys. zł. Jak odniósłby się pan do tych zarzutów?
Jan Edmund Kowalski: Ciężko mi odnosić się do tych zarzutów, bo to tak naprawdę tłumaczenie, że się nie jest wielbłądem. Nie było "klapy" zbiórki i nie było nieskutecznej kampanii, namawiającej do udziału w niej, bo... nie było żadnej zbiórki. Nie prowadziliśmy w mediach, w przestrzeni internetowej ani w gazetach papierowych żadnej akcji, której celem byłoby zbieranie środków na odbudowę Pałacu Saskiego. Żadnej, powtarzam. Więcej: informacja, że 95 osób zadeklarowało, iż przekazało nam w zeszłym roku darowiznę, jest o tyle zaskakująca, że według mojej wiedzy nikt w ubiegłym roku takiej darowizny nie przekazał, bo nie mógł. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego powołał spółkę 30 listopada i do końca roku zajmowaliśmy się działaniami czysto organizacyjnymi. Z końcem kwietnia 2022 r. uruchomiliśmy stronę internetową spółki i umieściliśmy na niej numer konta do wpłat darowizn. Ani wcześniej, ani później nie prowadziliśmy żadnej "narodowej zbiórki", nie namawialiśmy nikogo do wpłat. Żadna z naszych publikacji ani wypowiedzi nie zawierała takich apeli. Materiał Wirtualnej Polski jest w mojej opinii nierzetelny, pełen nieścisłości i błędnych sugestii, które chętnie wyjaśnilibyśmy przed publikacją. Niestety autorka nie dała nam tej możliwości, bowiem nie zechciała się z nami skontaktować.
PAP: A z jakich funduszy jest realizowana ta inwestycja?
Jan Edmund Kowalski: Finansowanie odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz ciągu kamienic przy ulicy Królewskiej zapewnione jest ustawą z 11 sierpnia 2021 r. W uzasadnieniu do niej szczegółowo rozpisano kwoty, jakie budżet państwa przeznaczy na tę inwestycję w kolejnych latach. Oczywiście każdy zainteresowany, który chce wesprzeć ideę odbudowy, ma taką możliwość poprzez przekazanie darowizny na specjalne konto. Będziemy tę możliwość zapewne nagłaśniać, ale akcję taką zostawiamy na czas, kiedy będziemy mogli pokazać konkretnie, jak będzie wyglądał finalny projekt architektoniczny, jakie dokładnie funkcje będą pełniły poszczególne miejsca. Chcemy, aby osoby, które zdecydują się na wsparcie naszej inicjatywy, miały pełen pakiet informacji o tym, co w istocie wspierają. Podkreślę też, że ewentualne darowizny nie zwiększają budżetu inwestycji, a zmniejszają obciążenie skarbu państwa. Znaczy to dokładnie tyle, że koszty, które poniesie państwo w związku z odbudową zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego, będą niższe o wysokość sumy darowizn.
PAP: Spółka powołana do odbudowy Pałacu Saskiego działa od ponad 10 miesięcy. Jak podsumowałby pan ten okres? Jakie są plany na kolejny rok?
Jan Edmund Kowalski: W przyszłym roku przeprowadzimy międzynarodowy konkurs architektoniczny. Zostanie w nim wybrana pracownia, która przygotuje koncepcję architektoniczną. W tym samym czasie planujemy zakończenie prac nad tzw. wytycznymi funkcjonalno-użytkowymi, które będą zawierać wszelkie informacje potrzebne dla właściwego zaprojektowania tych budynków zgodnie z oczekiwaniami przyszłych użytkowników. Jeśli chodzi o sprawy formalne, to w przyszłym roku planujemy też złożenie wniosku o tzw. LICP, czyli o ustalenie lokalizacji inwestycji celu publicznego. Swoją pracę będą też kontynuować nasi specjaliści od zieleni, którzy przygotowują operację przygotowania jak największej liczby drzew do przesadzenia lub przesunięcia. Jednocześnie dalej będziemy prowadzić prace archeologiczne – tym razem tam, gdzie stały Pałac Brühla i kamienice przy ul. Królewskiej. To o tyle ważne i obiecujące, że na terenie Pałacu i jednej z kamienic takich prac nigdy nie prowadzono, więc spodziewamy się wielu ciekawych znalezisk. W tym samym czasie będą prowadzone analizy i badania konserwatorskie reliktów Pałacu Saskiego. Odbudowa zachodniej pierzei pl. Marszałka Piłsudskiego to wielkie przedsięwzięcie i staramy się jak najbardziej efektywnie wykorzystywać czas.
Rozmawiała Katarzyna Krzykowska (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska