Samorządowi pracownicy zapowiadają strajki ze względu na brak podwyżek. Może to doprowadzić do paraliżu administracji. Z czego wynika taka sytuacja samorządów?

prof. Antoni Dudek politolog i historyk / Materiały prasowe
Według mnie to dopiero początek wielkiej fali niezadowolenia społecznego, która będzie narastała wraz z inflacją. Społeczeństwo oczekuje, że będzie więcej zarabiać, szczególnie kiedy doświadcza wzrostu cen. Samorządy zostały bardzo pokrzywdzone przez Polski Ład i teraz właśnie doświadczamy tego efektów. Obecna sytuacja nie wynika z inflacji, tylko z przemyślanej polityki rządu PiS, która polega na centralizacji kraju. Moim zdaniem w ten sposób Prawo i Sprawiedliwość będzie chciało pokazać, że samorządy sobie nie radzą m.in. ze względu na strajki. Ludzie zobaczą, że lokalne urzędy nie funkcjonują prawidłowo. Potem premier Morawiecki będzie mógł obiecać, że podczas trzeciej kadencji rządu doprowadzi do reformy samorządów i przekształci je w administrację rządową, i wtedy pieniądze na podwyżki dla urzędników się znajdą.
Czy podwyżki inflacyjne nie powinny w takim samym stopniu dotyczyć administracji samorządowej, jak i rządowej?
W takiej sytuacji teoretycznie wszyscy powinniśmy otrzymywać wyższe wynagrodzenie, tylko że wtedy wpadamy w błędne koło, bo inflacja będzie dalej rosnąć. Obecnie sytuacja finansowa państwa jest rozregulowana, więc trudno mówić o sprawiedliwości społecznej, kiedy większość osób traci. Najwięcej na inflacji korzysta rząd, ponieważ dług państwa ulega zmniejszeniu. Oczywiście, z drugiej strony, jeśli dojdzie do dużego wzrostu wskaźników, to politycy zaczną mieć kłopoty.
Polacy raczej nie lubią urzędników. Z czego wynika ta nasza antyurzędnicza mentalność?
W Polsce nie lubimy wszystkich instytucji publicznych i urzędów. W stereotypowym urzędzie wszyscy piją kawę i są opryskliwi. Jednak ciężko mówić o budowaniu zaufania do instytucji, jeśli większość polityków cieszy się jeszcze niższym poważaniem niż urzędnicy w samorządach.
Co może być receptą na uzdrowienie sytuacji w samorządach?
Według mnie najlepsze efekty przyniósłby rozwój mediów lokalnych. Gdyby państwo zaczęło wspierać lokalną prasę, to mogłaby ona lepiej kontrolować sytuację w samorządach. Obecnie większość takich mediów jest finansowana z kieszeni lokalnych polityków, więc trudno mówić o skutecznym patrzeniu im na ręce przez dziennikarzy.
Rozmawiała Maria Lipińska