Możliwość opieki nad własnym dzieckiem przez młode kobiety przebywające w zakładach poprawczych oraz powołanie okręgowych ośrodków wychowawczych na bazie zakładów poprawczych – to niektóre regulacje nowej ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich – mówił wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.

Wiceminister odwiedził w poniedziałek zakład poprawczy dla dziewcząt w Zawierciu, gdzie przebywa 31 młodych kobiet., 4 z nich mają potomstwo, które obecnie jest pod opieką dziadków.

Nowa ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich jest po pracach sejmowej podkomisji i - jak mówił Woś - jeszcze w tym tygodniu powinna zostać przyjęta przez parlament. „Założeniem tej ustawy jest to, żeby dostosować środki resocjalizacyjne, które stosujemy do potrzeb” – przekonywał i dodał, że nowa ustawa wprowadzi zmiany, „które powinny odpowiadać czasom współczesnym, najważniejszym wyzwaniom, też charakterowi przestępczości, ale także takim podstawowym gwarancyjnym prawom”.

Wiceminister wyraził przekonanie, że dziewczyny do 21. roku życia przebywające w zakładach poprawczych są obecnie w gorszej sytuacji niż panie przebywające w zakładach karnych. Te ostatnie mają prawo do opieki nad własnymi dziećmi do trzeciego roku życia, podczas gdy umieszczone w zakładach poprawczych mają bardzo ograniczony kontakt ze swoim potomstwem.

„My to zmieniamy. Oczywiście zawsze będzie decyzja sądu, ale te nieletnie, które zdecydują się, że chcą ze swoimi dziećmi (przebywać w poprawczaku – PAP), oczywiście wszystkie warunki pozwolą, zwłaszcza kwestie bezpieczeństwa, z tymi dziećmi będą mogły przebywać w placówce resocjalizacyjnej” – powiedział Woś, wyrażając przekonanie, że kontakt z dziećmi pozytywnie wpływa na proces resocjalizacji.

Jak dodał, ustawa ma też m.in. wprowadzać regulacje dotyczące współpracy zakładów resocjalizacyjnych ze społecznościami lokalnymi i organizacjami pozarządowymi. Wiceszef MS nie zgadza się z zarzutami, że wiąże się ze „skrajna restrykcyjnością”. „Tak nie jest. My chcemy dostosować narzędzia, które państwo ma po to, żeby tych młodych ludzi wyprowadzać na prostą (...)” – oświadczył.

Jak mówił wiceszef MS, obecnie cała machina państwa, łącznie z sądami, uruchamiana jest nawet w przypadku mniej poważnych czynów karalnych. Teraz w takich przypadków nowe narzędzia mają mieć dyrektorzy szkół i policja, nie angażując sądów. W przypadkach najpoważniejszych czynów - dodał - sądy powinny w pierwszej kolejności rozważać umieszczenie w zakładzie poprawczym, a dopiero w dalszej kolejności zastanawiać się nad łagodniejszymi środkami. Sprawcy takich przestępstw powinni być także poddani kontroli państwa po wyjściu na wolność, np. poprzez nadzór kuratora.

MS zamierza też wprowadzić pośredni model pomiędzy zakładami poprawczymi a młodzieżowymi ośrodkami wychowawczymi, do których trafiają sprawcy czynów zarówno dość błahych, jak i poważniejszych (obecnie jest tam około 4 tys. młodych ludzi). W całym kraju na bazie zakładów poprawczych mają powstać okręgowe ośrodki wychowawcze. To postulat zgłaszany przez środowiska sędziów rodzinnych i wychowawców – mówił Woś.

Jak wyjaśnił, do okręgowych ośrodków mają trafiać osoby, które ze względu na charakter czynów i swoją postawę nie powinny trafiać do młodzieżowych ośrodków wychowawczych. Wraz ze zmianami w prawie sędziowie rodzinni będą zobowiązani do przeglądu akt nieletnich w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i zdecydować, która placówka będzie w konkretnym przypadku najwłaściwsza. „Podnoszony od lat argument, że w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych patologią jest wrzucanie wszystkich do jednego worka jest prawdą, dlatego to zmieniamy” – podsumował.

Podczas wizyty w Zawierciu wiceminister Woś był też pytany przez dziennikarzy m.in. o dymisje niektórych dyrektorów sądów. Jak zapewnił, resort kieruje się wyłącznie kryteriami merytorycznymi. Na zarzut, że są to czystki polityczne, odpowiedział: „bzdura”. „Kierujemy się zawsze merytoryką” – oświadczył.

Woś był też pytany o Krajowy Plan Odbudowy. Wyraził przekonanie, że działania Komisji Europejskiej w tej dziedzinie były „absolutnie bezprawne, to był szantaż finansowy, który nie ma uzasadnienia w polskim porządku konstytucyjnym”. „Gdyby było tak, że bez mrugnięcia okiem zgodzilibyśmy się na budowę państwa europejskiego, na federalizację Europy, do czego dąży wiele sił i czemu chętnie by przyklasnęli przedstawiciele opozycji chociażby, to wówczas nie byłoby żadnych kamieni milowych, tylko od razu te pieniądze by Polsce przekazali” – powiedział i dodał, że Polska jest suwerennym krajem i nie będzie zgody na federalizację Europy.

„KPO to tylko króciutki odcinek, przed nami kolejne sezony budowy państwa europejskiego, sezony serialu pt. zniszczyć państwa narodowe, bo do tego dążą eurokraci (...), więc będą wykorzystywali wszystkie możliwe narzędzia” – powiedział Woś i wyraził przekonanie, że Polskę czeka teraz „większy bój” – o budżet UE. Wyraził opinię, że premier Mateusz Morawiecki „dał się oszukać” wprowadzeniem mechanizmu warunkowości.

autor: Krzysztof Konopka