Sektor rafineryjny w Europie przeszedł skokową zmianę: jeszcze dekadę temu rafinerie były uznawane za zakłady świadczące o sile danej gospodarki. Dziś często stanowią problem dla ich właścicieli - pisze dyrektor biura strategii i projektów strategicznych, PKN Orlen.

W przyszłości europejskie rafinerie staną w obliczu malejącego popytu na paliwa płynne, spowodowanego zmianami technologicznymi i regulacyjnymi. To wyzwanie dla Polski, która ma wyznaczone konkretne cele i realizuje projekty, mające zmienić nie tylko jeden sektor, ale też całą gospodarkę. Powojenna obecność Polski w strefie wpływów ZSRR nie sprzyjała możliwości adaptacji i wdrożenia najnowszych technologii. Polska często musiała doganiać zachodnie standardy. Lata 70. XX w. to okres doganiania innych krajów europejskich w kwestii posiadania samochodów osobowych. Od włoskiego Fiata zakupiono licencję na małolitrażowe auto dla masowego odbiorcy. Uruchomiono dwie nowe fabryki, rozwijano prace koncepcyjno-badawcze dla nowych pojazdów. Wszystko to spowodowało, że o ile jeszcze w 1974 r. na 100 gospodarstw domowych przypadało 6 samochodów, to już w 1979 r. było ich 19.
Jednak rozwój ten nie byłby możliwy, gdyby dekadę wcześniej nie podjęto decyzji o budowie w Płocku, średniej wielkości mieście w środkowej Polsce, dużego kompleksu rafineryjno-petrochemicznego. Otwarty w 1965 r. kombinat miał zapewnić paliwa i produkty petrochemiczne dla rozwijającej się gospodarki. Sześć lat później, w 1971 r., podjęto decyzję o budowie kolejnego zakładu w Gdańsku, nad Morzem Bałtyckim. Rozwój przemysłu petrochemicznego był podstawą rozwoju motoryzacji, a to z kolei napędzało inne sektory gospodarki.
Rafinerie stały się siłą napędową dla gospodarki. Te duże kompleksy przemysłowe tworzyły miejsca pracy nie tylko na własne potrzeby, ale także w gęstej sieci kontrahentów i współpracowników. Szacuje się, że w Polsce na jednego zatrudnionego w rafinerii przypadało od 7 do 9 miejsc pracy w innych sektorach gospodarki. Co równie istotne, funkcjonowanie rafinerii przekładało się na rozwój innych branż. Przykładowo – relatywnie tanie paliwo oraz niskie koszty pracy przyczyniły się do tego, że Polska stała się największym przewoźnikiem w transporcie drogowym w Unii Europejskiej.
Jednak świetność branży rafineryjnej to już przeszłość. Zmiany technologiczne, rynkowe i regulacyjne powodują, że przemysł naftowy widzi na horyzoncie szybko zbliżające się ciemne chmury. Transformacja energetyczna i przebudowa gospodarki w kierunku opartej na czystej energii wyłoni nowy zestaw zwycięzców i przegranych – jeśli firmy z branży naftowo-gazowej nie postawią na multienergetyczność, to znajdą się niewątpliwie w tej drugiej kategorii. Szybko zmienia się sektor transportu, w którym paliwa alternatywne – elektromobilność czy wodór – już niedługo osiągną masę krytyczną, również w Europie Środkowej.
To napięcie pomiędzy z jednej strony coraz bardziej rozpędzoną transformacją energetyczną, a z drugiej zaś strony sektorami opartymi o paliwa kopalne, kształtują również sytuację na rynku energii w Polsce. Jako jeden z największych użytkowników węgla w energetyce Polska pilnie potrzebuje niskoemisyjnej, stabilnej i innowacyjnej energii. Nasz kraj nie będzie w stanie dłużej utrzymać konkurencyjnych systemów energetycznych bez inwestycji w nisko- i zeroemisyjne źródła energii. Z kolei firmy, które opierają swoją działalność o paliwa kopalne, muszą albo szybko się dostosować, albo szukać nowych modeli biznesowych.
Na te zmiany należy patrzeć również z perspektywy dodatkowych utrudnień dla sektora w ostatnich dwóch latach. Najpierw czas pandemii COVID-19, a obecnie wojna w Ukrainie sprawiają, że mamy do czynienia z dużymi wahaniami cen ropy na światowych rynkach. Dodatkowo deklarowane przez większość europejskich państw odejście od surowców z Rosji powoduje, że sytuacja stała się niestabilna. Można jednak patrzeć na to jak na szansę, kolejny argument za przekształceniem oblicza polskiej i europejskiej energetyki.
Firmy z branży naftowo-gazowej, przez wiele lat będące w gospodarczej awangardzie, muszą zatem wdrożyć, a nawet przyspieszyć strategię zmiany. I to robią. Grupa Orlen, największa spółka naftowa w Europie Środkowej jako pierwsza w regionie zadeklarowała ambicję osiągnięcia zeroemisyjności netto do 2050 r. W tym celu spółka ogłosiła plan działań, w którym kluczową rolę odgrywają inwestycje w energetykę odnawialną oraz nowoczesne rozwiązania petrochemiczne. Grupa inwestuje w pierwszą w polskiej części Morza Bałtyckiego farmę produkującą energię elektryczną z wiatru. Energetyka – w szczególności oparta na OZE – ma stanowić przyszłą dźwignię budowy wartości grupy.
Drugim kluczowym lewarem rozwoju jest petrochemia. Wzrost popytu na produkty petrochemiczne prognozowany do 2050 r. pozwala na realizację przez Grupę Orlen największej inwestycji w jednostkę olefin w Europie Środkowo-Wschodniej. Projekt redukuje ekspozycję rafinerii w Płocku na paliwa silnikowe, ograniczając ryzyko związane ze spadkiem popytu na nie, oraz umożliwia wzrost udziału w perspektywicznym obszarze petrochemii. Inwestycja warta około 3 mld euro pozwala na wydłużenie ekonomicznego funkcjonowania całego kompleksu o około 20 lat, zwiększając wartość obecnych instalacji.
Obok inwestycji, ważnym filarem strategii spółek naftowo-gazowych są innowacje. Powodzenie transformacji energetycznej spoczywa w największym stopniu na technologiach i modelach biznesowych, których dzisiaj jeszcze na rynku nie ma. Chcąc utrzymać pozycję lidera, firmy z branży naftowo-gazowej muszą te rozwiązania wykreować i wdrożyć. Polskie spółki przygotowują inwestycje m.in. w efektywne magazynowanie energii, wykorzystanie dwutlenku węgla (CCU) oraz technologie wodorowe. Przykładowo – opracowują innowacyjne pomysły na produkcję wodoru z odpadów komunalnych jako kompleksowy projekt rozwiązujący problemy funkcjonowania współczesnych miast. Bardzo istotne jest również zaspokajanie potrzeb rosnącej liczby ludności z wykorzystaniem różnorodnych materiałów. W ten obszar wpisują się technologie oraz modele biznesowe recyklingu oraz gospodarki obiegu zamkniętego.
Tak jak 50 lat temu, również dzisiaj branża naftowo-gazowa będzie decydować o powodzeniu innych sektorów gospodarki. Jednak obecne wyzwania wydają się większe – firmy muszą przestawić się na zupełnie inny model funkcjonowania. Dzięki wysokim ambicjom, odważnym projektom i sprawnemu zarządzaniu wydaje się, że polskie spółki są na dobrej drodze w kierunku pomyślnego wpisania się w główny nurt transformacji energetycznej. Perspektywa zwrotu ku zielonej energii, dokonanego w Polsce przez polskie firmy, staje się całkiem realna. Co więcej, nie ma dla niej rozsądnej i korzystnej alternatywy. ©℗