Resort finansów ma szefową - Magdalenę Rzeczkowską, która dotychczas kierowała Krajową Administracją Skarbową. Od dymisji Tadeusza Kościńskiego na początku lutego na tym stanowisku był wakat. MF nadzorował premier - w wewnętrznej rządowej układance resort ten jest właśnie w sferze wpływów Mateusza Morawieckiego.

Nominacja byłej wiceminister finansów i szefowej KAS nie wieszczy rewolucji, a raczej kontynuację. W przeciwieństwie do poprzednich gabinetów centrum polityki gospodarczej jest obecnie w KPRM, a MF odgrywa rolę księgowego. Z tego punktu widzenia równie ważna może być nominacja wiceministra finansów, który ma zajmować się długiem. Ostatnio rentowności polskich obligacji zbliżyły się do poziomów niewidzianych od czasów światowego kryzysu finansowego i są powyżej 6 proc. Zadaniem nowego ministra będzie jazda po świecie i sprzedaż naszych obligacji inwestorom zagranicznym.
Wczoraj rząd przyjął też Aktualizację Planu Konwergencji - to dokument, w którym kraje członkowskie UE raportują Brukseli, jakie mają plany budżetowe. „Przewidujemy, że w 2022 r. stopa inflacji średniorocznie wyniesie 9,1 proc., by w kolejnych latach stopniowo spadać (7,8 proc. w 2023 r., 4,8 proc. w 2024 r. i 3,5 proc. w 2025 r.)” - napisało wczoraj MF. Takie wskaźniki będą brane pod uwagę w ewentualnej nowelizacji tegorocznego bud żetu i projekcie nowego na 2023 r. To oznacza, że waloryzacja rent i emerytur wyniesie w kolejnym roku powyżej 10 proc.
Rosnące wydatki, a także efekty tarczy antyinflacyjnej i Polskiego Ładu spowodują, że deficyt w tym roku liczony metodą unijną wyniesie 4,3 proc. PKB. W kolejnych latach ma spadać. W przyszłym roku ma wynieść 3,7 proc., w następnym - 3,1 proc i dopiero w 2025 r. ma spełnić kryterium konwergencji i być poniżej 3 proc. Premier Mateusz Morawiecki liczy jednak, że stanie się to szybciej. - Mamy bardzo dużą nadzieję, podpartą realnie spływającymi podatkami, że deficyt już w tym roku będzie niższy niż 4 proc. - mówił wczoraj po posiedzeniu rządu.