Polska nie może wprowadzić embarga na surowce energetyczne z Rosji, ponieważ tego typu polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji Komisji Europejskiej - powiedział szef BPM Jakub Kumoch. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski zapowiedział zaś, że dziś premier powie o konieczności nałożenia znaczących sankcji na Rosję - chodzi o embargo na dostawy rosyjskiego węgla, ropy naftowej, także być może gazu.

Kumoch: Polska nie może wprowadzić embarga

Szef BPM Jakub Kumoch pytany w środę w TVP Info, jak wygląda polska perspektywa na kwestie dotyczące embarga na handel z Rosją źródłami energii zaznaczył, że Polska jest zwolenniczką embarga na ropę i gaz z Rosji.

Podkreślił jednocześnie, że bardzo często pojawia się w tym momencie oskarżenie, że Polska też kupuje te surowce i mogłaby wprowadzić embargo. "Otóż proszę państwa nie. Polska nie może wprowadzić embarga, ponieważ tego typu polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji Komisji Europejskiej. Tego typu embargo byłoby po pierwsze sprzeczne z prawem europejskim, a po drugie przecież do Unii na rynek dalej dostawałyby się surowce, tylko dostawałyby się za pośrednictwem innych państw" - dodał Kumoch.

Według niego, "potrzebne jest - jeżeli już - embargo na poziomie całej Unii Europejskiej, które pozwoliłoby rozłożyć gigantyczne koszty społeczne". "Pozwoliłoby je rozłożyć solidarnie i sprawiedliwie i byłaby to oznaka solidarności z Ukrainą" - dodał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

W jego ocenie, doprowadziłoby to też do "spadku pozycji negocjacyjnej Rosji i prawdopodobnie do dość szybkiego odstąpienie na korzystnych dla Ukrainy warunkach od agresji". "To byłoby bardzo ważne posunięcie" - zauważył Kumoch. Niestety - jak zaznaczył - "wśród polityków Zachodu, moim zdaniem, brakuje osób, które gotowe są na to poświęcenie". "A Polska na to poświęcenie jest gotowa" - podkreślił.

Kumoch pytany był też, jak prezydent Andrzej Duda ocenia dochodzące z Rosji głosy o ograniczeniu swoich działań militarnych w rejonie Kijowa i Czernihowa. "Wszelkie opowiadanie o odstąpieniu od oblężenie Kijowa, od zwolnienia północnej Ukrainy oczywiście będą wtedy prawdziwymi, gdy to się stanie, gdy po prostu wojska rosyjskie znajdą się po drugiej stronie granicy Rosji" - odpowiedział minister.

Według niego, być może za tymi propozycjami kryje się próba testowania Zachodu. "No dobrze, i co powiecie? Czy to wam wystarczy? Czy, jak weźmiemy tylko dwie części suwerennego państwa, dwa obwody, to wtedy powiecie, że jest dobrze? Otóż nie. Nie proszę państwa. Polska nie powie, że to wystarczy, bo jakakolwiek pozostałość okupacji rosyjskiej w jakimkolwiek miejscu zdobytym po 23 lutego 2022 roku, będzie powodowało, że wojna 2022 roku przyniosła Rosji kolejne zdobycze. W 2014 roku zdobyliśmy Krym i kawałek Donbasu, w 2022 dokończyliśmy Donbas, zajęliśmy dwa różne obwody. Pytanie, co będzie w 2030 roku, co będzie w 2041 roku? I tak dalej i tak dalej" - mówił Kumoch.

"Rosja będzie po kolei dokonywała pełzającej agresji na Ukrainę, a my się na to nie zgadzamy. Wynikiem tej wojny musi być konsekwentne uznanie przez Rosję suwerenności terytorialnej Ukrainy" - powiedział szef BPM.

Naimski: Premier będzie mówił o konieczności nałożenia sankcji na Rosję

Premier powie dziś o konieczności nałożenia znaczących sankcji na Rosję, chodzi o embargo na dostawy rosyjskiego węgla, ropy naftowej, także być może gazu - powiedział w środę pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

W środę ok. 9.30 premier Mateusz Morawiecki odwiedzi bazę magazynową PKN Orlen w Mościskach pod Warszawą. Zaplanowano tam konferencję prasową, także z udziałem minister klimatu i środowiska Anny Moskwy oraz prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka.

"Możemy się spodziewać, że premier będzie mówił o konieczności nałożenia znaczących sankcji na Rosję, chodzi o embargo na dostawy węgla, ropy naftowej, także być może gazu, pochodzące z Rosji" - poinformował w Programie Pierwszym Polskiego Radia Naimski.

Wskazał, że surowce są głównym źródłem wpływów budżetowych Rosji, zwłaszcza sprzedaż ropy. "Ale węgiel też jest bardzo ważny. My sprowadzamy z zagranicy, w znacznej części z Rosji, pewną ilość węgla. To są gatunki trudne do uzyskania w polskich kopalniach, ale jest to do zastąpienia innymi kierunkami importu" - zapewnił Naimski.

Jak mówił, Polska musi znaleźć innych dostawców. "Oni oczywiście są. Producenci węgla w skali światowej to jest Australia, RPA, inne miejsca. Węgiel jest dostępny. Być może okaże się, że jest trochę droższy niż ten z Rosji, ale to jest kwestia ceny, którą jesteśmy gotowi zapłacić za to, by wspomóc walczącą Ukrainę. To jest wojna. My, Polacy pośrednio też jesteśmy w tej wojnie" - powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

We wtorek rzecznik rządu Piotr Müller oznajmił, że w tym tygodniu premier Mateusz Morawiecki i minister klimatu Anna Moskwa przedstawią plan odchodzenia od dostaw z Rosji m.in. ropy.

W ubiegłym tygodniu premier zapowiedział, że Polska przedstawi swój plan odejścia od źródeł energii z Rosji, który według szefa rządu będzie jednym z najbardziej radykalnych planów odejścia od rosyjskich węglowodorów.

Budka: Trzeba przyspieszyć

W środę w TVN24 Borys Budka był pytany o działania rządu w kwestii uniezależnienia się Polski od Rosji ws. polityki energetycznej, w tym od importu węgla z Rosji. "Rząd wykonał to, o co apelowaliśmy od wielu tygodni, czyli w sposób zdecydowany - mam nadzieję - odcina się od importu rosyjskiego węgla" - powiedział szef klubu KO.

Budka kierunek uniezależnienia się od Rosji ocenił za słuszny, ma jednak pewne zastrzeżenia. "Docelowo musimy uniezależnić sie od tych surowców. Można to robić dużo szybciej niż robi to rząd" - wskazał.