Sejm zajmie się dziś ustawą o obronie Ojczyzny. Równolegle w rządzie trwają prace nad tzw. specustawą ukraińską.

Dziś izba niższa wznowi obrady, a głównym tematem będzie ustawa przygotowana przez Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Błaszczaka. Zakłada ona m.in. zwiększenie wydatków na polskie siły zbrojne do 2,5 proc. PKB od 2024 r.
Opozycja ‒ w sytuacji wojny w Ukrainie ‒ nie zamierza stawać okoniem, choć może formułować swoje warunki. ‒ Chcemy zgłosić poprawki, na pewno będziemy przeciwko odrzuceniu ustawy w I czytaniu ‒ zapowiada Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Podobne sygnały płyną z Koalicji Obywatelskiej. ‒ Chcemy pracować nad projektem, zaproponować poprawki na podstawie uwag ekspertów. Rząd chyba i tak zakłada dalsze prace w komisji i zapewne uchwalenie tego dopiero na kolejnym posiedzeniu ‒ mówi Jan Grabiec, poseł KO. Do Sejmu trafił także projekt ustawy dotyczący tzw. towarów podwójnego zastosowania. Chodzi o uproszczenie procedur przy wysyłce do Ukrainy niezbędnych materiałów, które mogą być użyte także do celów militarnych.
Wczoraj silne wsparcie dla ustawy wyraził podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezydent Andrzej Duda. W posiedzeniu wzięli udział m.in. marszałek Sejmu Elżbieta Witek i marszałek Senatu Tomasz Grodzki, premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jarosław Kaczyński, przedstawiciele partii opozycyjnych. Prezydent zaapelował o błyskawiczne uchwalenie ustawy o obronie Ojczyzny. Jednocześnie zawetował tzw. lex Czarnek, tłumacząc, że robi to na prośbę opozycji, a w obliczu zagrożenia potrzebna jest jedność. ‒ Nie mówię, że nie miałem zastrzeżeń, ale były tam też pomysły, które popierałem. Odłóżmy to na później, niech ten temat nam teraz nie przeszkadza w najważniejszych sprawach bezpieczeństwa Polski ‒ mówił Andrzej Duda.
Przypomniał o słowach Lecha Kaczyńskiego z 2008 r., że po rosyjskiej agresji na Gruzję przyjdzie pora na Ukrainę, państwa bałtyckie i Polskę. ‒ Nie możemy sobie pozwolić, by zwlekać ze wzmocnieniem naszego bezpieczeństwa i potencjału obronnego. Jesteśmy w NATO, ale przede wszystkim musimy mieć możliwości, by bronić się sami ‒ mówił prezydent. Podkreślał, że ustawa była dobrze przygotowana i została z nim konsultowana.
Rząd równolegle pracuje nad tzw. specustawą ukraińską. Projekt być może już dziś zostanie zaprezentowany, a Sejm zajmie się nim prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Specustawa ma dotyczyć czterech obszarów: spraw wewnętrznych, zdrowia, polityki społecznej i edukacji. Chodzi o zapewnienie dostępu do opieki medycznej, świadczeń społecznych czy efektywne objęcie ukraińskich dzieci obowiązkiem szkolnym. Ważne jest też uregulowanie statusu uciekinierów z Ukrainy. Do tej pory granicę przekroczyło około pół miliona osób. ‒ Ponad 90 proc. to osoby wjeżdżające na 90 dni bez żadnych wiz. Kilka procent to osoby wjeżdżające bez dokumentów, które mają 15 dni na uregulowanie swojego statusu, oraz osoby proszące o status uchodźcy. Trzeba więc jakoś uregulować ten pierwszy, dominujący przypadek ‒ argumentuje nasz rozmówca z rządu.
Nie ustają także spotkania na najwyższym szczeblu w krajach wschodniej flanki NATO. Wczoraj w Warszawie wraz z premierem Mateuszem Morawieckim szef Rady Europejskiej Charles Michel wizytował okolice Rzeszowa oraz przejście graniczne Korczowa-Krakowiec. Chwalił polskie władze za umożliwianie przejazdu i niestosowanie „jakiejkolwiek dyskryminacji”. Według Michela doniesienia dotyczące rasistowskich ataków to dezinformacja, a Morawiecki zapewniał, że Polska pomaga wszystkim uciekającym z Ukrainy „niezależnie od kraju pochodzenia”.
Wczoraj pojawiły się również doniesienia dotyczące ewakuacji placówek dyplomatycznych: Polski, Słowacji i Węgier z Kijowa, które miało odbyć się pod egidą ONZ. Rzecznik resortu dyplomacji Łukasz Jasina zdementował w rozmowie z DGP informację o ewakuacji polskiej ambasady. „Polska ambasada w ograniczonym składzie, ale pozostaje w Kijowie” – poinformował. Do momentu zamknięcia wydania DGP nie było żadnych oficjalnych informacji o ewakuacji polskiej placówki.
Rząd chce uprościć procedury przy wysyłce pomocy do Ukrainy