Wiceszef PO i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wyraził nadzieję, że nieobecność grupy posłów podczas czwartkowych głosowań w Sejmie była usprawiedliwiona. Z informacji PAP wynika, że kilkoro posłów Koalicji jest na zwolnieniach lekarskich, m.in. z powodu Covid-19.

Sejm głosował w czwartek po południu nad wnioskami (Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050) o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu PiS ustawy, która ma powołać Polski Instytut Rodziny i Demografii. Projekt budzi kontrowersje - liberalna i lewicowa część opozycji obawia się, że instytucja ta, jeśli powstanie, przyczyni się m.in. do dalszego ograniczania praw kobiet. "To projekt, który za 30 mln zł ma promować wybrany przez wnioskodawców konserwatywny, katolicki model rodziny i świata" - mówiła podczas środowej debaty w Sejmie Monika Rosa (KO).

Prawu i Sprawiedliwości udało się jednak obronić swój projekt jednym głosem. Za jego odrzuceniem głosowało bowiem 204 posłów, przeciw było 205. Podczas głosowania nieobecnych było m.in. siedmioro posłów KO: Magdalena Filiks, Kinga Gajewska, Riad Haidar, Iwona Hartwich, Maciej Lasek, Aleksander Miszalski, Sławomir Piechota oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska.

O nieobecność na głosowaniu zapytany został w TVN24 wiceszef PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Polityk przyznał, że "w tego typu momentach trzeba się stawiać w Sejmie i wszyscy w Sejmie powinni być". "Nie znam rezultatów tego konkretnego głosowania, nie wiem dlaczego ósemki moich koleżanek i kolegów nie było, mam nadzieję, że ta nieobecność jest usprawiedliwiona" - dodał Trzaskowski.

Z informacji PAP wynika, że większość z nieobecnych posłów przebywa na zwolnieniach lekarskich. Tak jest w przypadku Riada Haidara (jest w szpitalu), Macieja Laska (informował o zakażeniu Covid-19), Aleksandra Miszalskiego (również pozytywny wynik testu na Covid-19), Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej i Sławomira Piechoty. Magdalena Filiks - jak dowiedziała się PAP w klubie KO - opiekuje się chorymi dziećmi, a Kinga Gajewska nie zdążyła wrócić na głosowania z wyjazdu służbowego za granicą.

Iwona Hartwich poinformowała natomiast w czwartek na Twitterze, że uczestniczyła w czwartkowym głosowaniu, jednak w jej przypadku nie zadziałał system do głosowania. "Wystosowałam do Pani marszałek Witek odpowiednie pismo w tej sprawie. Jestem ostatnią osobą, która poparłaby ten haniebny projekt" - dodała posłanka KO.

Z rozmów PAP z politykami Koalicji Obywatelskiej wynika ponadto, że kierownictwo klubu, z uwagi na kłopoty zdrowotne swych posłów, prosiło marszałek Sejmu o wprowadzenie możliwości głosowania zdalnego, ale marszałek nie wyraziła zgody. (PAP)

autor: Marta Rawicz