Polska ma pełne poparcie Sojuszu Północnoatlantyckiego dla wszystkiego, co robimy dla obrony granicy NATO i dla obrony granicy UE - powiedział w czwartek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.

Kumoch pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia, jakie są konkluzje czwartkowej rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, podkreślił, że "Polska ma pełne poparcie Sojuszu Północnoatlantyckiego (dla) wszystkiego, co robimy dla obrony granicy Sojuszu i dla obrony granicy UE".

Jak relacjonował, Duda i Stoltenberg omówili sytuację na granicy polsko-białoruskiej, ale jeszcze bardziej interesowała ich sprawa koncentracji wojsk rosyjskich wokół Ukrainy i generalnie sytuacja bezpieczeństwa w regionie.

"Uważamy, że w tym momencie sygnał ze strony NATO jakim byłoby zwiększenie obecności i zwiększenie gotowości, byłby odpowiednim sygnałem dla Rosji. Uważamy, że nie ma co panikować, nie należy absolutnie zachowywać się prowokacyjnie. Natomiast gotowość wobec Rosji powinna być twarda, Rosja rozumie tylko taki język, język ustępstw jest dla Rosji językiem zachęcania do eskalacji" - powiedział Kumoch.

Odniósł się też do słów prezydenta, że nie ma powodów, by śpieszyć się z decyzjami dot. artykułu 4 o NATO. "Nie ma powodów, żeby straszyć Łukaszenkę tym, że 30 krajów sojuszniczych podejmie konsultacje na jego temat. Te konsultacje zresztą i tak trwają niezależnie od tego, czy jest to nazywane art. 4 czy nie" - zauważył Kumoch.

Jak ocenił, fakt że granica Polski jest szturmowana przez grupy migrantów, "to chyba jest za mało jednak mimo wszytko", żeby siódmy raz w historii wzywać do uruchomienia art. 4.

"Trochę spokoju. Polska nie jest w stanie wojny z Białorusią, oczywiście Polska jest ofiarą agresji, pewnej agresji hybrydowej, ale mimo wszystko zachowajmy pewne proporcje. To nie jest wojna, ani nie uważamy, żeby nasz kraj był w tym momencie fizycznie zagrożony" - powiedział prezydencki minister.

Zgodnie z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego każde państwo członkowskie NATO może wystąpić o konsultacje z innymi państwami członkowskimi, jeśli uważa, że zagrożona jest jego integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo.

Na granicach UE i Białorusi trwa kryzys, od czasu, gdy wiosną gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy białoruskiej z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy, który potrwa do 2 grudnia. Na mocy specustawy do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią ma stanąć stalowy płot - zapora o długości 180 km i 5,5 m wysokości powstanie na Podlasiu.

W wywiadzie dla PAP 14 listopada premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że polska granica będzie skuteczną i ostateczną barierą dla działań Alaksandra Łukaszenki. Poinformował też, że z premierami Litwy i Łotwy rozważamy uruchomienie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Mówi on, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek z nich.