Kancelaria Senatu nie wyklucza cięć, żeby znaleźć pieniądze na wyższe pensje dla senatorów. Kancelaria Sejmu jest w lepszej sytuacji – ma kilkakrotnie większy budżet

W tym tygodniu politycy po raz pierwszy otrzymają przelewy w nowej wysokości. To efekt rozporządzenia prezydenta wprowadzającego podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu, członków rządu oraz parlamentarzystów. Dla tych ostatnich wynagrodzenia podskoczą z ok. 8 tys. do 12,8 tys. zł, a uwzględniając diety – z ok. 10,5 tys. do ok. 16 tys. zł.
Podwyżki dla polityków – obok kontrowersji wyrażanych przez opinię publiczną – rodzą też praktyczne problemy. Wprowadzone niemalże od razu, w trakcie roku budżetowego zmuszają do szukania rezerw w budżetach.
– Trwa kwerenda, gdzie i o ile można dokonać cięć. Niewykluczone, że konieczne będą cięcia kadrowe w kancelarii, ale traktujemy to jako ostateczność. Na razie poszczególne biura miały zgłosić swoje propozycje, ile mogą oddać w ramach konkretnych pozycji. Próbują więc ograniczać wydatki rzeczowe – słyszymy od naszego rozmówcy z izby wyższej.
Jeszcze w lipcu Kancelaria Senatu wydała 250,5 tys. zł na diety senatorskie oraz 765,5 tys. zł na uposażenia senatorskie i dodatki do uposażeń. Natomiast w sierpniu 2021 r. obie kwoty podskoczyły odpowiednio do: 400,8 tys. zł oraz 1,2 mln zł. Tak więc mówimy o łącznym wzroście z ok. 1 mln do 1,6 mln zł miesięcznie.
– W Kancelarii Senatu trwa analiza możliwości pokrycia dodatkowych wydatków wynikających zwłaszcza ze zmian wysokości uposażenia senatorskiego oraz diety senatorskiej. (...) W tym momencie nie jest możliwe wskazanie ostatecznego rozwiązania, nadal bowiem trwają w tym zakresie intensywne prace, prowadzone były także konsultacje z Ministerstwem Finansów – informuje nas Centrum Informacyjne Senatu.
W przypadku Kancelarii Sejmu średnia miesięczna wypłata diet parlamentarnych w 2021 r. wyniosła ok. 1,2 mln zł, natomiast średnia miesięczna wypłata uposażeń poselskich – ok. 3,4 mln zł. Centrum Informacyjne Sejmu nie chce w tym momencie szacować, o ile te wydatki wzrosną. – Wzrost kwot będziemy mogli precyzyjnie podać po sierpniowych wypłatach. Kwoty wypłat różnią się w poszczególnych miesiącach, co wynika m.in. ze zmiennej liczby uprawnionych do otrzymywania uposażenia tzw. posłów zawodowych – informuje CIS.
Problem dla Kancelarii Sejmu jest mniejszy niż w przypadku Kancelarii Senatu choćby dlatego, że ma kilkakrotnie większy budżet – na ten rok to 515,5 mln zł, podczas gdy izba wyższa ma do dyspozycji nieco ponad 138 mln zł. – Do tego Senat dwukrotnie miał już obniżone dochody bieżące, finansowane dotacjami z budżetu. Ot taka złośliwość ze strony PiS – dodaje jeden z senatorów.
Niemniej jednak obie izby parlamentu zawnioskowały do resortu finansów – który jest w trakcie opracowywania budżetu państwa na 2022 r. – o zwiększenie ich przydziału. I tak Senat chce kwoty większej o ok. 22,3 mln zł, a Sejm – o 61,3 mln zł. – Wzrost wydatków nie wynika jedynie ze wzrostu uposażeń oraz diet poselskich. Ponieważ budżet Kancelarii Sejmu jest częścią budżetu państwa, jego ostateczna wysokość jest uzależniona od kształtu ustawy budżetowej przyjętej przez Sejm i Senat oraz podpisanej przez prezydenta. Z tego względu przytoczoną wyżej kwotę należy traktować wyłącznie jako wstępną propozycję – podkreśla CIS.
Z kolei Kancelaria Senatu wskazuje ostatnie podwyżki dla senatorów jako jeden z powodów ubiegania się o większe środki z budżetu państwa. Ale dodatkowo wskazuje m.in. zwiększenie wysokości miesięcznego ryczałtu na pokrycie kosztów działalności klubów i kół senackich i parlamentarnych oraz ich biur, zwiększenie odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych w związku ze zmianą podstawy naliczenia odpisu oraz wzrostu cen realizacji zamówień publicznych w związku ze wzrostem m.in. wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę i wysokości minimalnej stawki godzinowej.
Wśród beneficjentów podwyżek nietrudno znaleźć sceptyków. – To kompletnie niecywilizowane działanie. To, że należało zmienić poziom wynagrodzeń, nie ulega wątpliwości. Ale trzeba było, po pierwsze, zamiast uznaniowo zwiększać mnożniki kwoty bazowej, stworzyć system gwarantujący m.in. waloryzację wynagrodzeń polityków, a po drugie, zmiany wprowadzić w życie nie od razu, lecz z początkiem nowego roku budżetowego – ocenia senator KO.
– Gdy w 2018 r. przycinano nam pensje, było to trochę upokarzające. Teraz jesteśmy krytykowani za podwyżki, mimo że przez wiele lat ich nie było. Być może połowa roku budżetowego rzeczywiście nie jest najszczęśliwszym momentem na takie podwyżki. Wydaje się, że skoro obóz rządzący podniósł wynagrodzenia, to powinien teraz zapewnić środki na ich sfinansowanie – ocenia z kolei senator PiS Andrzej Pająk. ©℗