Przewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty zawiesił w sobotę sześciu posłów: Tomasza Trelę, Karolinę Pawliczak, Wiesława Szczepańskiego, Wiesława Buża, Jacka Czerniaka i Bogusława Wontora. W południe ma rozpocząć się posiedzenie zarządu ugrupowania.

Najpierw informację o swoim zawieszeniu opublikował na Twitterze Trela. Opublikował też pismo Czarzastego, w którym wskazał on, że zgodnie ze statutem Nowej Lewicy zawieszenie członkostwa powoduje utratę pełnionych w partii funkcji oraz utratę biernego i czynnego prawa wyborczego w partii, a takie zakaz ubiegania się z rekomendacji partii o mandat w organach władzy publicznej.

Zawieszonych posłów okazało się być więcej; listy od Czarzastego dostali także: Wiesław Szczepański, Karolina Pawliczak, Wiesław Buż, Bogusław Wontor i Jacek Czerniak.

Jak przekazał PAP Wiesław Szczepański, sześcioro posłów Lewicy otrzymało tak samo brzmiące dokumenty.

Czarzasty powołał się w nich na list, jaki parlamentarzyści Nowej Lewicy skierowali do niego po zawieszeniu w prawach członka partii wiceszefa ugrupowania i szefa śląskich struktur partii, europosła Marka Balta. Powodem miał być brak reakcji na postawę radnych, głosujących w śląskim sejmiku razem z PiS m.in. w sprawie absolutorium i wotum zaufania dla zarządu woj. śląskiego, kierowanego przez Jakuba Chełstowskiego z PiS.

"Treść tego listu została następnie przekazana mediom oraz udostępniona w portalach społecznościowych, wywołując liczne reakcje zarówno dziennikarzy, jak i wyborców" - uzasadniał Czarzasty. Wskazał, że duża część komentarzy, które wywołało udostępnienie tego listu mediom i opinii publicznej, miała charakter krytyczny i sprowadzała się do stwierdzenia, że w Nowej Lewicy panuje wewnętrzny kryzys.

"Rozpowszechnianie takich ocen i stanowiących ich podstawę materiałów nie służy dobremu imieniu partii. Przeciwnie, buduje ono wizerunek formacji jako wewnętrznie skonfliktowanej, niespójnej, skoncentrowanej na personalnych sporach, a dodatkowo - niezdolnej do dotrzymania zaciągniętych zobowiązań politycznych. Ma to szczególne znaczenie, biorąc pod uwagę, ze Nowa Lewica tworzy Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy, który stanowi trzecie co do wielkości ugrupowanie w Sejmie. Ma to taką konsekwencję, że wszystkie informacje o sytuacji wewnętrznej są przedmiotem szczególnej uwagi ze strony mediów i innych, w tym konkurencyjnych, ugrupowań politycznych" - napisał Czarzasty.

Polityk zwrócił uwagę, że od podpisania i upublicznienia listu parlamentarzyści Lewicy nie wycofali swoich podpisów pod nim, ani nie skrytykowali jego udostępnienia mediom i opinii publicznej. Nie skorzystali też z kierowanych do nich przez przewodniczącego i sekretarza generalnego zaproszeń do bezpośredniej rozmowy.

Czarzasty ocenił, że rozpowszechnienie treści listu poza strukturami Nowej Lewicy było zamierzonym i jedynym celem posłów i posłanek. "Takie działanie w sposób rażący narusza obowiązek dbałości o dobre imię partii" - dodał Czarzasty.

W swoim liście posłanki i posłowie Nowej Lewicy apelowali o pilne zwołanie zarządu partii ws. Marka Balta. Podkreślali, że decyzję Czarzastego i jej powód przyjmują ze zdumieniem. Sygnatariusze listu ocenili, że "taki zarzut, sformułowany przez architekta negocjacji z PiS w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, zawiera w sobie potężny ładunek komiczny". "Ale żarty na bok" - dodali. "Chodzi o poważną decyzję skutkującą gwałtownym wzrostem napięcia wewnątrz naszej partii i klubu" - napisali.

W sobotę w południe zbiera się Zarząd Krajowy Nowej Lewicy; ma powołać frakcje partii, w których mają współpracować politycy dawnej Wiosny i SLD; zarząd zajmie się też sprawą zawieszenia europosła Marka Balta, może pojawić się ponadto kwestia przywództwa Włodzimierza Czarzastego