Jeżeli Trybunał Konstytucyjny uzna, że polskie prawo dominuje nad unijnym, wbrew zobowiązaniom traktatowym, to jest początek polexitu - powiedział w środę marszałek Senatu Tomasz Grodzki o sprawie kolizji prawa unijnego z krajowym. Jego zdaniem z punktu widzenia prawa europejskiego taki wyrok nie będzie wiążący.

Grodzki był pytany w portalu wp.pl o rozpatrywaną przez Trybunał Konstytucyjny sprawę wyższości prawa unijnego nad krajowym. Jego zdaniem Trybunał Konstytucyjny stał się marionetką w rękach rządzących. "Przypuszczam, że ten wyrok nie będzie pisany na alei Szucha tylko na ul. Nowogrodzkiej i będzie instrumentalnie podstawiony pani magister Przyłębskiej, żeby go tylko obwieściła. To jest przykre" - powiedział marszałek Senatu.

Przypomniał przy tym, że Polską podpisując Traktat Lizboński zobowiązała się do przestrzegania praw i obowiązków w rodzinie europejskiej. Dopytywany o konsekwencje wyroku odparł: "Jeżeli TK uzna, że polskie prawo dominuje nad unijnym, wbrew zobowiązaniom traktatowym, to jest początek polexitu, nie ma co ukrywać.".

Dodał, że taka opinia nie jest odosobniona. "Wręcz wielu naszych kolegów z zachodu twierdzi, że Polska ma prosty plan skorzystać z pieniędzy z planu odbudowy, po czym opuścić UE , bo coraz mniej utożsamia się z ze wspólnymi wartościami, które są ważniejsze od pieniędzy jako element spajający Unię" - wskazał.

Na pytanie, czy taki wyrok TK będzie ważny, Grodzki odpowiedział: "Z punktu widzenia prawa europejskiego nie będzie wiążący". "Ten wyrok i być może jakieś inne następne, w wykonaniu Trybunału w tym kształcie i tak wadliwie skonstruowanego jest niewiele warty" - dodał marszałek Senatu.

We wtorek TK rozpoczął rozpatrywanie wniosku premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym Trybunał rozpoczął we wtorek. Rozprawa będzie kontynuowana w czwartek.

Liczący 129 strony wniosek premiera został sformułowany po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Premier zwrócił się o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej - zarzuty sprowadzają się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.

Przepisy, których kontroli chce premier, w zaskarżonym rozumieniu m.in. uprawniają lub zobowiązują krajowy organ do odstąpienia od stosowania polskiej konstytucji lub nakazują stosować przepisy prawa w sposób z nią niezgodny. Jak podkreślono we wniosku, takie rozumienie przepisu budzi "daleko idące i uzasadnione wątpliwości konstytucyjne, nie znajdując żadnego potwierdzenia w tekście traktatów będących przedmiotem kontroli TK".

Komisja Europejska w czerwcu w liście do członków polskiego rządu zaapelowała o wycofanie z TK wniosku premiera. Strona polska na początku lipca odpowiedziała na ten list. Wniosek jest nadal rozpatrywany przez TK.