Partia Republikańska jest tym, czym miało być Porozumienie; to koniec sporu z Jarosławem Gowinem, uznaliśmy, że ten spór nam nie służy i że należy budować własny szyld, własnych liderów i własny program - stwierdził poseł Kamil Bortniczuk. Dodał, że podpisanie umowy koalicyjnej z PiS jest nieuniknione.

W niedzielę w Warszawie odbył się Zjazd Republikański, na którym europoseł Adam Bielan ogłosił powołanie Partii Republikańskiej. Znaleźli się w niej m.in. byli politycy Porozumienia Jarosława Gowina, w tym Bortniczuk.

Polityk pytany w poniedziałek rano w radiu TOK FM czym różni się program Republikanów od programów PiS i Porozumienia odparł: "My nie jesteśmy jakimiś nowymi osobami w polityce i nie chcemy na siłę za takich uchodzić, w związku z tym na siłę odróżniać się nie będziemy, raczej będziemy się uzupełniać".

Dodał, że Partia Republikańska od programu PiS będzie się różnić znacznie, m.in. w kwestiach gospodarczych czy podejścia do samorządu.

"Partia Republikańska jest tym czym miało być Porozumienie i warto przypomnieć, że Porozumienie stało się Porumienieniem w wyniku dołączenia do Polski Razem środowisk republikańskich i Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego. Dzisiaj zarówno środowiska republikańskie jak i Chrześcijański Ruch Samorządowy są w naszej partii, w związku z tym myślę, że to Porozumienie musi poszukać sobie nowej tożsamości" - powiedział Bortniczuk.

"W wymiarze medialnym i realnym, politycznym, to koniec tego sporu (z Jarosławem Gowinem). Najzwyczajniej w świecie uznaliśmy, że ten spór nam nie służy i że należy pójść na własny szyld, budować własnych liderów, własny program, przekonywać wyborców i struktury do tego, że to my mamy rację w tym sporze" - oświadczył Bortniczuk.

Ocenił też, że podpisanie umowy koalicyjnej Partii Republikańskiej z PiS jest nieuniknione. "Nasze ugrupowanie również posiada posłów, którzy są niezbędni do tego, aby Zjednoczona Prawica dobrze funkcjonowała w związku z tym jedynym rozsądnym zachowaniem w tym momencie zarówno PiS jak i pozostałych koalicjantów jest poszerzenie koalicji o Partię Republikańską" - mówił.

Na uwagę, że Gowin się na to nie zgadza, Bortniczuk odparł: "To Jarosław Gowin w takim razie chce być grabarzem Zjednoczonej Prawicy".

Odnosząc się do sporu sądowego dotyczącego przywództwa w Porozumieniu Bortniczuk przyznał, że sprawa będzie się jeszcze toczyła przez wiele miesięcy, ale wierzy w to że Sąd Apelacyjny uzna racje grupy działaczy, którzy uważają, że Gowin nie jest już szefem Porozumienia.

W Porozumieniu doszło do sporu dotyczącego kierownictwa ugrupowania. Adam Bielan uważa, że zarząd partii, rozszerzony w październiku 2020 r. na wniosek lidera partii Jarosława Gowina został uzupełniony niezgodnie ze statutem, a trzyletnia kadencja Gowina upłynęła w kwietniu 2018 r. Bielan uważa też, że od 4 lutego w wyniku decyzji sądu koleżeńskiego, jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia, przejął obowiązki prezesa partii.

Zwolennicy Gowina przekonują, że 5 lutego decyzją krajowego sądu koleżeńskiego Bielan oraz poseł Kamil Bortniczuk zostali wykluczeni z Porozumienia, a powodem było wielokrotne łamanie statutu partii. Pod koniec lutego - jak informował wicerzecznik Jan Strzeżek - zarząd Porozumienia jednogłośnie wybrał Iwonę Michałek na przewodnicząca Konwencji Krajowej partii.

W połowie lutego Bielan poinformował o skierowaniu do SO w Warszawie wniosku informującego o uchwale sądu koleżeńskiego ws. wygaszenia kadencji prezesa Porozumienia Jarosława Gowina i powierzeniu jego obowiązków przewodniczącemu Konwencji Krajowej jako osobie uprawnionej do reprezentowania partii na zewnątrz. SO w Warszawie w połowie marca zarządził zwrot tego wniosku uznając, że wniosek został złożony przez osobę nieumocowaną do działania w imieniu partii. Bielan złożył pod koniec kwietnia zażalenie od decyzji SO do Sądu Apelacyjnego.

W sobotę Bielan poinformował PAP, że dysponuje opinią prawną konstytucjonalisty prof. Ryszarda Piotrowskiego, z której jednoznacznie wynika, że Gowin nie jest prezesem Porozumienia, że jego kadencja się zakończyła i że "przyjęcie innego założenia powinno skutkować delegalizacją Porozumienia przed Trybunałem Konstytucyjnym".

Z kolei Gowin powiedział portalowi Onet.pl, że w Zjednoczonej Prawicy można spotkać polityków, którzy dla swoich ambicji i gierek chętnie wypchnęliby Porozumienie poza koalicję.