Ryszard Terlecki nie jest godny sprawowania urzędu wicemarszałka Sejmu, kompromituje Polskę - ocenił w czwartek lider PO Borys Budka. Zadeklarował przy tym, że rząd zawsze może liczyć na wsparcie PO i KO, jeśli prowadzi "mądrą, racjonalną politykę" wobec Białorusi.
Budka został na konferencji prasowej w Rzeszowie zapytany o ocenę polityki polskich władz wobec Białorusi oraz niedawny krytyczny wpis wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego (PiS) w stosunku do liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej. Terlecki, komentując planowany udział polityczki w Campusie Polska Przyszłości, napisał na Twitterze: "Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników".
"Jest takie powiedzenie: +mowa jest srebrem, a milczenie złotem+. W przypadku pana Terleckiego to powiedzenie absolutnie zbankrutowało, bo ilekroć on odzywał w sprawie Białorusi, tylekroć po prostu nie dawał rady. Czasami lepiej jest zamilknąć, czasami lepiej jest przeprosić za głupoty, które się wygadało" - powiedział lider PO.
Skrytykował też treść listu, który Terlecki skierował do Cichanouskiej. "Ten list tylko pogłębił, pokazał, że pan Terlecki zajmuje stanowisko, którego absolutnie nie powinien zajmować" - zaznaczył Budka.
Zwrócił uwagę, że jeszcze niedawno polscy politycy w sprawie Białorusi mówili "jednym głosem". "Przecież przychodziliśmy na spotkania do KPRM, wspieramy od wielu, wielu lat politykę wobec białoruskiej opozycji. Potrafiliśmy mówić jednym głosem, po czym pojawił się Terlecki" - ironizował lider Platformy.
Jak dodał, Cichanouska, tak jak każdy polityk, spotyka się z przedstawicielami różnych sił, by szukać wsparcia dla białoruskiej opozycji. "Jeżeli pan Terlecki odsyła ją do Moskwy, to pokazuje absolutną arogancję" - ocenił Budka. Zauważył przy tym, że od słów wicemarszałka Sejmu nie odcięli się ani prezydent Andrzej Duda, ani premier Mateusz Morawiecki, ani prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Oni go jeszcze próbowali za to bronić, próbowali jeszcze dokładać, a ten list, który on (Terlecki) sformułował, to absolutna kompromitacja" - ocenił szef PO.
Wyraził przekonanie, że "jedynym wyjściem z tej wielkiej kompromitacji całej opcji rządzącej Polską" jest odwołanie Terleckiego z funkcji wicemarszałka Sejmu. Przypomniał, że wniosek w tej sprawie złożył w Sejmie m.in. klub Koalicji Obywatelskiej. "Nie jest godny sprawowania tego urzędu i kompromituje Polskę" - uznał Budka.
Odnosząc się z kolei do polityki Polski wobec Białorusi, polityk wskazał na potrzebę podjęcia wspólnych działań w ramach UE. "Tak, powinniśmy znowu być tymi, którzy nadają ton polityce wschodniej. Szkoda, że tutaj zamiast mocnej polityki zagranicznej, my ciągle kłócimy się, jako Polska ze swoimi sąsiadami, czy z innymi krajami" - powiedział lider PO. Zadeklarował, że w kwestii "mądrej, racjonalnej polityki w stosunku do reżimu Alaksandra Łukaszenki rząd zawsze może liczyć na wsparcie PO i KO", ale po jednym warunkiem - "że będzie to rozsądny głos, a nie bzdury wygadywane przez pana Terleckiego".
Terlecki poinformował w czwartek, że wniosek o jego odwołanie ma być rozpatrywany na posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu. Podkreślił, iż "nie ma sobie nic do zarzucenia". "Napisałem list do pani Cichanouskiej wyjaśniając, z kim zamierza się zadawać na tym pikniku, czy jak to się nazywa, w Olsztynie. Mam nadzieję, że zrozumie swój błąd i nie przyjedzie na ten piknik" - powiedział wicemarszałek.
W liście skierowanym do liderki białoruskiej opozycji Terlecki oświadczył, że nie dziwi się, że Cichanouska spotyka się z opozycją, ale "chciałby, żeby przyjmując zaproszenie na zjazd antyrządowej organizacji, miała świadomość, że staje po jednej stronie politycznego sporu".
"Wydaje mi się jednak, że z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się pani sprawie Białoruskiej w Polsce, afiszując się z politykami partii, która sześciokrotnie przegrała wybory (dwa razy prezydenckie, dwa razy parlamentarne, samorządowe oraz europejskie), a tym bardziej deklarując udział w ich politycznym, antyrządowym przedsięwzięciu. Tym samym zraziła pani znaczną część Polaków do wspierania pani jako białoruskiego prezydenta-elekta" - napisał wicemarszałek.