Koalicja Obywatelska w sprawie Funduszu Odbudowy zagłosowała tak, jak nakazywała przyzwoitość - podkreśliła w rozmowie z PAP posłanka Izabela Leszczyna. Nie zgodziła się z zarzutami, że kierownictwo PO popełniło błędy negocjacyjne. Zdaniem Leszczyny to Lewica zdradziła partnerów społecznych.

Sejm uchwalił we wtorek wieczorem ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie państwa członkowskie jest niezbędna do uruchomienia Funduszu Odbudowy po pandemii COVID-19. Zdecydowana większość klubu KO wstrzymała się w tej sprawie od głosu. "Za" zagłosował jeden poseł, Franciszek Sterczewski; dwóch - Ireneusz Raś i Bogusław Sonik nie głosowało w ogóle.

Obaj tłumaczyli później w rozmowie z PAP, że nie chcieli łamać dyscypliny klubowej, choć - ich zdaniem - ustawę ratyfikacyjną należało poprzeć. Raś wyraził ponadto w rozmowie z PAP ubolewanie, że opozycja podzieliła się w kwestii Funduszu Odbudowy (Lewica, PSL i koło Polski 2050 głosowały za zgodą na ratyfikację; Lewica w zeszłym tygodniu porozumiała się z PiS nt. kształtu Krajowego Planu Odbudowy, dokumentu opisującego sposób wydatkowania środków z Funduszu).

Zdaniem Rasia w kwestii Funduszu Odbudowy i KPO należało przyjąć inną strategię.

To nie jest uwaga tylko do Borysa Budki, bo myślę, że to była decyzja kilku najważniejszych osób w partii, która nie dała - jak widać - w finale sukcesu, tylko wymusiła na nas zachowanie wymuszone trochę tą sytuacją

- powiedział Raś PAP.

"Myślę, że osoby, które prowadziły całą sprawę, powinny wyjaśnić dlaczego tak, a nie inaczej się stało" - dodał. Według niego dyskusja na ten temat powinna odbyć się w ramach zarządu PO.

Z poglądem swego partyjnego kolegi nie zgadza się wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych i członkini zarządu Platformy Izabela Leszczyna.

W jej ocenie problem po wtorkowym głosowaniu ma premier Mateusz Morawiecki, ponieważ jeden z ministrów w jego rządzie, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i kilku wiceministrów głosowało przeciwko ustawie ratyfikacyjnej.

Koalicja rządząca składa się z trzech części i jedna część jest antyunijna. Koalicja Obywatelska w całości de facto zagłosowała tak, jak nakazuje przyzwoitość. Wstrzymaliśmy się po to, żeby po pierwsze pieniądze trafiły jednak do Polaków, ale żeby symbolicznie pokazać, że nie mamy za grosz zaufania do rządu, który jest rządem oszustów, ludzi skorumpowanych, nieuczciwych, autorytarnych; jest rządem niedemokratycznym

- powiedziała posłanka.

Jak dodała, jeśli posłowie Raś i Sonik nie zagłosowali tak, jak reszta klubu, oznacza to, że być może obawiali się reakcji swych wyborców. "Być może mieli obawy, że wyborcy tego nie zrozumieją, ja to w jakiś sposób rozumiem" - zaznaczyła Leszczyna. Zwróciła uwagę, że sposób głosowania był omawiany zarówno na posiedzeniu zarządu PO, władz klubowych, jak i posiedzeniach klubu KO. "Nasza postawa była postawą tylko symboliczną, w momencie kiedy Lewica pobiegła do premiera Morawieckiego, podniosła łapkę do góry i zaczęła krzyczeć +pomożemy+" - stwierdziła posłanka.

W jej ocenie, Lewica oszukała samorządy, organizacje pozarządowe, pracodawców i pracowników. "Wszystkie te grupy były w trakcie negocjacji i miały szansę wynegocjować więcej dla samorządów, więcej kontroli obywatelskiej nad wydatkowaniem pieniędzy, lepszy komitet monitorujący. Lewica to wszystko wyrzuciła na śmietnik i poszła do Kaczyńskiego i Morawieckiego" - powiedziała Leszczyna.

Jak dodała, obarczanie za tę sytuację Koalicję Obywatelską jest nieporozumieniem. "Irek Raś niech pyta Lewicę co się stało" - dodała Leszczyna.

Wiceszef PO Tomasz Siemoniak powiedział z kolei PAP, że zarząd PO z pewnością zajmie się podsumowaniem prac i negocjacji dotyczących Funduszu Odbudowy i KPO.

Za uchwaleniem ustawy ratyfikacyjnej, oprócz większości klubu PiS (przeciwko byli m.in. posłowie związani z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry), opowiedziała się też zdecydowana większość klubów Lewicy, Koalicji Polskiej-PSL oraz koło Polski 2050 Szymona Hołowni.

Stanowisko Koalicji Obywatelskiej w sprawie Funduszu Odbudowy i KPO było zbieżne z poglądem dużej części samorządowców, którzy oczekują m.in. większego wpływu na rozdział i nadzór nad środkami z Funduszu. Posłowie KO dwukrotnie (najpierw podczas porannych wtorkowych prac w komisjach: finansów publicznych i spraw zagranicznych, później w debacie plenarnej) składali poprawki do projektu ustawy ratyfikacyjnej. Chcieli m.in., by KPO został przyjęty w formie ustawy oraz by premier miał obowiązek składania co roku sprawozdania z realizacji KPO. Jedna z poprawek miała gwarantować, że 40 proc. środków pochodzących z grantów Funduszu Odbudowy otrzymają do dyspozycji samorządy. Poprawki KO zostały odrzucone. W tej sytuacji klub KO wstrzymał się od głosu.