Do dalszych prac w komisjach sejmowych został skierowany we wtorek obywatelski projekt "Tak dla rodziny, nie dla gender" dotyczący wypowiedzenia tzw. konwencji stambulskiej i zobowiązania rządu do zainicjowania prac nad międzynarodową konwencją praw rodziny.
Sejm odrzucił w głosowaniach dwa wnioski - o odrzucenie projektu i o skierowanie go niezwłocznie do drugiego czytania - złożone podczas marcowej debaty nad tą propozycją. Oznacza to, że projekt trafił teraz do prac w sejmowych komisjach sprawiedliwości i praw człowieka oraz spraw zagranicznych.
Za wnioskiem o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu głosowało 188 posłów, przeciw było 250 - w tym troje posłów KO: Joanna Fabisiak, Riad Haidar oraz Killion Munyama. Z kolei 10 posłów wstrzymało się od głosu.
Natomiast za wnioskiem o niezwłoczne skierowanie do drugiego czytania tego projektu, bez odsyłania go do komisji, głosowało 40 posłów - w tym 11 z Konfederacji oraz 27 ze Zjednoczonej Prawicy, m.in. Zbigniew Ziobro, Michał Wójcik, Marcin Warchoł, Sebastian Kaleta oraz Michał Woś. Przeciw takiemu wnioskowi głosowało 400 posłów, zaś siedmiu wstrzymało się od głosu.
Przed głosowaniami wielu posłów opozycji trzymało tabliczki z napisem: "Tak dla konwencji antyprzemocowej, nie dla legalizacji przemocy w rodzinie". "Zawsze się można trochę powygłupiać" - powiedział prowadzący obrady wicemarszałek Ryszard Terlecki (PiS).
Pierwsze czytanie tego projektu, który został złożony w Sejmie końcu zeszłego roku, odbyło się w połowie marca. W przygotowanie projektu zaangażowane były - Chrześcijański Kongres Społeczny Marka Jurka oraz Instytut Ordo Iuris. Projekt ustawy zakłada wyrażenie zgody na wypowiedzenie konwencji stambulskiej i zobowiązanie rządu do opracowania międzynarodowej konwencji praw rodziny.
Konwencja Rady Europy z 2011 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. konwencja stambulska) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
"Wartością dodaną konwencji stambulskiej nie jest żaden przepis dotyczący ochrony osób słabych przed przemocą. Ani wprowadzenie tej konwencji, ani jej wypowiedzenie nie zmieni żadnego przepisu Kodeksu karnego (...). Wypowiedzenie tej konwencji chroni nas jedynie przed tym, co ona tak naprawdę wnosi (...), przed ideologią gender" - przekonywał 17 marca br. Marek Jurek przedstawiając projekt w imieniu jego autorów. Jak dodawał, chce aby przyjęciu tej ustawy towarzyszyło jednocześnie zawarcie "narodowego porozumienia antyprzemocowego".
Zgodnie z obywatelskim projektem ustawy miałby zostać powołany ponadto zespół do opracowania konwencji o prawach rodziny. Jego kadencja trwałaby trzy lata, zaś w jego skład mieliby wejść przedstawiciele resortów spraw zagranicznych, sprawiedliwości, rodziny, a także m.in. reprezentanci organizacji pozarządowych i kościołów.
Podczas marcowej debaty nad tym projektem KO, Lewica oraz Polska 2050 opowiedziały się za jego odrzuceniem w pierwszym czytaniu. Dalszych prac nad projektem chciał PiS. Konfederacja opowiedziała się za wypowiedzeniem konwencji stambulskiej. Koalicja Polska zapowiadała zaś, że da swym posłom "wolną rękę" w głosowaniach.
W lipcu ub.r. minister sprawiedliwości i szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro złożył do minister rodziny wniosek o wszczęcie procedury wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Do wypowiedzenia tego dokumentu wzywali też inni politycy Solidarnej Polski.
Jeszcze latem ub.r. premier Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności konwencji z konstytucją. Według premiera dokument ten nie pozwala państwu na zachowanie bezstronności w odniesieniu do przekonań światopoglądowych.
"Polski rząd stoi na stanowisku, że chcemy i będziemy tworzyć prawo, które będzie chroniło polskie kobiety przed przemocą" - zapewniała podczas marcowej debaty w Sejmie wiceminister rodziny i polityki społecznej Anna Schmidt.