Prezydencki projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym jest nie do przyjęcia; nie da się go poprawić, dlatego zawnioskowaliśmy w Sejmie o odrzucenie go w pierwszym czytaniu - oświadczyła w środę posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska.

W Sejmie odbyło się w środę pierwsze czytanie dwóch projektów nowelizacji ustawy o SN - prezydenckiego oraz senackiego - zakładających m.in. zmiany dotyczące terminu wnoszenia skargi nadzwyczajnej. Prezydencki projekt krytykowała opozycja, argumentując, że jego celem jest przejęcie większej władzy w SN.

Hennig-Kloska podkreśliła na konferencji prasowej w Sejmie, że projekt prezydencki jest nie do przyjęcia. "To projekt, którego nie da się poprawić, dlatego wnioskujemy o odrzucenie go w pierwszym czytaniu" - oświadczyła.

Zdaniem posłanki, intencją prezydenta jest m.in. ułatwienie politykom PiS "przejęcia większej władzy w Sądzie Najwyższym", przeprowadzenie wymiany kadrowej w SN "pod dyktando polityków ZP" oraz "ręcznie sterowanie SN między innymi w zakresie wyznaczania składów orzekania w poszczególnych izbach oraz terminów".

Hennig-Kloska zaapelowała do wicepremiera, szefa Porozumienia Jarosława Gowina, by przy okazji głosowania nad projektem "pokazał, że wyciągnął lekcje z przeszłości i że chce stanąć po stronie demokratycznego państwa prawa i obywateli".

Ekspert Instytutu Strategie 2050 Stanisław Zakroczymski ocenił, że wejście w życie prezydenckiego projektu oznaczałoby, że "wyznaczeni z nominacji partyjnej prezesi izb mogliby manipulować składami i terminami posiedzeń". Jak dodał, prezydencki projekt jest nieakceptowalną ingerencją w niezależność władzy sądowniczej.

Odnosząc się do projektu Senatu, Zakroczymski zaznaczył, że Polska 2050 wystąpiła do RPO z prośbą o zajęcie stanowiska, czy w podjętej kwestii rozpatrywania skarg nadzwyczajnych, istnieje zagrożenie konstytucyjne.

"Przypomnijmy, że skargi nadzwyczajne są rozpatrywane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych, która jest zgodnie z uchwałą trzech izb SN z zeszłego roku, obsadzona w sposób wadliwy, wiec wszystkie orzeczenia, jakie ona wydaje mogą być podważane" - mówił Zakroczymski.

Głównym założeniem projektu prezydenta jest przedłużenie o dwa lata terminu na wnoszenie przez Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich skarg nadzwyczajnych od prawomocnych orzeczeń zapadłych po wejściu w życie konstytucji z 1997 r. Taką samą zmianę zakłada senacki projekt przyjęty przez Senat w ubiegły piątek.

Projekt wprowadza też dodatkowe regulacje dotyczące wyboru prezesów poszczególnych izb Sądu Najwyższego. Jeśli wybór nie zostałby dokonany za pierwszym razem, na kolejnym posiedzeniu byłaby wymagana obecność co najmniej połowy członków zgromadzenia izby, a na jeszcze kolejnym - jednej trzeciej członków. Jednocześnie - jeśli kandydaci na prezesa SN nie zostaliby wybrani zgodnie z zasadami ustawowymi - miałaby się pojawić możliwość tymczasowego powierzenia wykonywania obowiązków prezesa izby SN sędziemu wskazanemu przez prezydenta.

Prezydencka minister Małgorzata Paprocka podkreśliła podczas sejmowej debaty, że zmiany w prezydenckim projekcie wynikają z doświadczeń ze stosowania ustawy o SN z grudnia 2017 r. Jak zaznaczyła, do podmiotów uprawnionych do składnia skarg wciąż wpływają nowe wnioski. Paprocka wskazała również na inne zmiany wprowadzane w projekcie, m.in. wydłużenie o rok kadencji ławników SN oraz doprecyzowanie kwestii tworzenia akt sprawy w Sądzie Najwyższym, ich digitalizacji i archiwizacji.

Sprawozdawca senackiego projektu, senator niezależna Lidia Staroń podczas debaty w Sejmie prosiła o procedowanie senackiego projektu oddzielnie od prezydenckiego, jako że ten skupia się tylko i wyłącznie na kwestii skargi nadzwyczajnej. "Jest tam tylko jeden przepis, który powinien jak najszybciej stać się obowiązującym prawem" - wskazała.