Za rozwiezienie preparatów po kraju zapłaciliśmy na razie ok. 580 tys. zł. Do punktów szczepień dostarczają je dwie hurtownie farmaceutyczne.

Na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina samolot ze szczepionkami ląduje zazwyczaj w poniedziałek tuż przed godziną szóstą. Potem są one przeładowywane do ciężarówki (transport kilkuset dawek mieści się w jednym samochodzie) i około godziny ósmej rano ruszają do składnicy Agencji Rezerw Materiałowych w Wąwale w pobliżu Tomaszowa Mazowieckiego. Do tego momentu za transport produkowanych przez koncern Pfizer produktów odpowiada kurierski gigant UPS.
W Wąwale przejmuje je ARM po sprawdzeniu tzw. data loggerów, czyli urządzeń, które pokazują, co się działo ze szczepionkami podczas transportu. W ten sposób można na bieżąco monitorować, czy na pewno transport odbywa się w odpowiedniej temperaturze (‒70 stopni Celsjusza) i czy nie było po drodze nieplanowanych przystanków. Do składnicy w ostatnich tygodniach zakupiono dodatkowych 15 mroźni. Koszt: nieco ponad 600 tys. zł. To w ramach przygotowań na czas, gdy producenci będą dostarczać większe ilości szczepionek i do składowania drugich dawek.
Za transport z ARM do punktów szczepień odpowiadają podmioty prywatne. – Obecnie obsługę dystrybucji szczepionek realizują hurtownie farmaceutyczne Neuca oraz Pharmalink. Jesteśmy w trakcie procedowania umów z Farmacolem i Salusem oraz w trakcie rozmów z innymi dystrybutorami – tłumaczy Michał Kuczmierowski, prezes agencji. Dlaczego wybrano akurat te firmy? – ARM ma bogate doświadczenie w dystrybucji leków. Z firmą Pharmalink oraz Neuca współpracujemy m.in. przy dystrybucji szczepionek przeciw grypie oraz leku veklury, a te firmy przedstawiły najkorzystniejsze oferty cenowe. Dotychczasowa współpraca została więc rozszerzona o transport szczepionek przeciw COVID-19 – wyjaśnia Kuczmierowski.
Neuca i Pharmalink mają w Polsce największy udział w hurcie farmaceutycznym, docierają do każdego miejsca w Polsce, co nie jest regułą. Jak informuje jedna z tych hurtowni, zaletą dystrybucji tym kanałem jest też to, że hurtownie są wyspecjalizowane w dostarczaniu najróżniejszych leków do szpitali, przychodni czy aptek. Dobrze więc znają słabe punkty i ryzyka z tym związane. Są w związku z tym przygotowane na różne sytuacje. I mają przeszkolony personel.
Gdy dostawy szczepionek się zwiększą, potrzebne będą kolejne podmioty do dystrybucji. Hurtownie mają co prawda swoje centra dystrybucyjne w różnych miejscach Polski, ale kluczowe jest to, by droga dotarcia do punktów szczepień była jak najkrótsza. Neuca ma np. pięć centralnych magazynów i 10 regionalnych. Zdaniem ekspertów dobrym rozwiązaniem byłoby więc zaangażowanie w to centrów krwiodawstwa, które są z kolei w każdym województwie. W grudniu zrobiono nawet ich przegląd pod kątem lodówek do przechowywania szczepionek.
– Na tym się skończyło. Jak dotąd nie dostaliśmy żadnej informacji, że mielibyśmy zostać zaangażowani w cały proces. Mam więc wrażenie, że nie będziemy brać w tym udziału, choć wyraziliśmy pełną gotowość – mówi mgr Roman Klupieć, zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych w RCK w Poznaniu. Jak słyszymy w ARM, stacje krwiodawstwa są traktowane jako rezerwa.
Spytaliśmy kilku ekspertów ds. logistycznych o ocenę przygotowanego systemu. Co zaskakujące, nikt nie chciał się wypowiadać pod nazwiskiem, ponieważ instytucje, które reprezentują, nie chcą, by mówili o szczepionkach. Anonimowo chwalą rozpoczęcie dystrybucji od hurtowni, które są do tego najlepiej przygotowane i już wyposażone, co nie generuje dodatkowych kosztów dla państwa. – Ale co w sytuacji, gdy na głównej drodze będzie wypadek i szczepionki z danej hurtowni nie dojadą na czas, a transporty innych hurtowni będą w drodze? – pyta jeden z nich i stwierdza, że siatka dystrybucji powinna być jak najbardziej rozbudowana.
Do dystrybucji, nie tylko w Polsce, przygotowują się firmy kurierskie i przewozowe, które liczą, że zostaną zaangażowane w ten proces na dalszym etapie. – Cała nasza infrastruktura jest przygotowana. Ponieważ pierwsze zezwolenia dopuszczające szczepionkę do użycia w sytuacji kryzysowej były wydane w IV kw. 2020 r., dostawcy usług logistycznych stanęli przed wyzwaniem szybkiego stworzenia łańcucha dostaw medycznych zdolnego do dostarczenia niespotykanej liczby ponad 10 mld dawek na całym świecie, również w regionach charakteryzujących się gorzej rozwiniętą infrastrukturą logistyczną, w których żyje 3 mld ludzi. Aby zapewnić globalne dostawy przez następne dwa lata, w różnych konfiguracjach łańcucha dostaw potrzebne będzie do 200 tys. systemów paletowych i 15 mln lodówek, a także 15 tys. lotów – wyjaśnia Andries Retief z DHL, CEO na Europę Środkową i Wschodnią DHL. Żaden pojedynczy dostawca usług logistycznych nie da rady wypełnić tego zadania samodzielnie.
W rządzie pojawiały się pomysły, by za logistykę odpowiadało np. wojsko, ale to wymagałoby tworzenia takich łańcuchów logistycznych praktycznie od podstaw. Koszt rozwożenia szczepionek jest zależny od intensywności zamówień składanych przez punkty szczepień. W pierwszych tygodniach dystrybucji łączne jej koszty wyniosły ok. 580 tys. zł. ARM płaci za przygotowywanie przesyłek, konfekcjonowanie, przygotowanie i pakowanie zestawów akcesoriów (strzykawki, igły, ulotki, rękawiczki, fartuchy), transport między magazynami hurtowni, obsługę suchego lodu oraz dostawy do ok. 10 tys. punktów. Po rozmrożeniu szczepionki są zdatne do użycia przez pięć dni, a dystrybucja musi się odbywać specjalistycznym transportem w temperaturze od 2 do 8 stopni Celsjusza.