Nie boimy się wyników kontroli zapowiedzianych przez ministerstwo ws. szczepień. Postępowaliśmy zgodnie z przekazywanymi nam informacjami - powiedział PAP rzecznik UMK w Toruniu Marcin Czyżniewski. Wcześniej taką kontrolę NFZ oraz resortu edukacji i nauki zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.

Minister Niedzielski w środę podczas konferencji skomentował zaszczepienie się przeciw COVID-19 posła PiS i pracownika naukowego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Zbigniewa Girzyńskiego.

"Nie ma akceptacji dla takiej postawy, bez względu na barwy polityczne, bez względu na wykonywany zawód. Jest to sytuacja absolutnie nieakceptowalna" - podkreślił Niedzielski.

Szef MZ poinformował, że w środę rano rozmawiał o tej sprawie z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem.

"Ustaliliśmy, że niezależnie od profilu ministerstw, jakimi kierujemy, każdy z nas przeprowadzi kontrole. Moja kontrola będzie prowadzona z poziomu Narodowego Funduszu Zdrowia, który będzie weryfikował prawidłowość samego szczepienia, procesu zapisu. Pan minister Czarnek na pewno skoncentruje się na zagadnieniach związanych z nadzorem uczelni" - poinformował Niedzielski.

Rzecznik prasowy UMK prof. Czyżniewski przekazał, że uczelnia jest otwarta na wszelkie działania kontrolne.

"Nie boimy się wyników takiej kontroli. Postępowaliśmy zgodnie z informacjami, które dostawaliśmy z naszego ministerstwa. Pod koniec grudnia była informacja, że możemy zgłaszać do szczepień wszystkich pracowników. Później ta grupa została zmodyfikowana do nauczycieli akademickich. W rozporządzeniu z 14 stycznia wskazano, że osoby, który uzyskały już e-skierowania, mogą skorzystać ze szczepienia" - podkreślił Czyżniewski.

Dodał, że uniwersytet nie organizuje i nie poprzyprowadza szczepień. "Uczelnia postępowała w zgodzie z przekazywanymi nam informacjami oraz rozporządzeniem" - dodał.

Girzyński, który jest pracownikiem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, oświadczył w poniedziałek, że 22 grudnia ub.r. dostał - tak jak inni pracownicy UMK - list od rektora uczelni dotyczący możliwości objęcia pracowników uczelni szczepieniami przeciwko COVID-19. Poseł zaznaczył, że o tym, że dopełnił określonych w liście formalności i zgłosił się, poinformował w mediach społecznościowych, "zachęcając także innych do takiej postawy", a następnie postępował, "jak inni pracownicy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu".

Szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski we wtorek wieczorem poinformował o zawieszeniu Girzyńskiego w prawach członka partii, w związku z wcześniejszym zaszczepieniem się przeciw COVID-19.

Minister zdrowia odnosząc się do sprawy zaszczepienia Girzyńskiego powiedział, że jest to naruszenia obowiązujących zasad dotyczących kolejności szczepień.

"Naruszenie jest o tyle niepokojące, że znowu widać tutaj taką sytuację, że pracodawca, czyli rektor (Uniwersytetu Mikołaja Kopernika - PAP) wpisał osoby nieuprawnione na listę, która została zgłoszona jako osoby do szczepienia właśnie w ramach tej potencjalnej grupy zerowej" - powiedział.

Zaznaczył, że bez względu na barwy polityczne oraz to, czy dotyczy to aktorów, biznesmenów czy polityków, to jest niezachowanie standardów i taka sytuacja jest niedopuszczalna. "Moją rolą, jako ministra zdrowia, jest pilnowanie pewnego porządku" - zaznaczył.

Równocześnie wskazał, że takie naruszanie zasad jest tylko dowodem na to, że decyzja o centralnym zarządzaniu szczepieniami była właściwą decyzją.

"To też odpowiedź na zarzuty opozycji, która mówiła o decentralizacji. Tylko i wyłącznie centralne zapisy i pilnowanie szczepień daje możliwość kontrolowania tego procesu" - powiedział.