Marek Z. - główny oskarżony w sprawie katastrofy w kopalni Halemba - nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Z., któremu prokuratura zarzuciła sprowadzenie tragedii, w której w 2006 r. zginęło 23 górników, kierował w Halembie działem wentylacji.

W środę przed gliwickim sądem ruszył ponowny proces w sprawie. Na ławie oskarżonych zasiada trzech oskarżonych wobec których Sąd Apelacyjny w Katowicach w lutym br. uchylił wyroki (wobec pozostałych orzeczenia są już prawomocne). Poza Z. są to b. dyrektor kopalni Kazimierz D. i Jan J., który był naczelnym inżynierem kopalni i sprawował funkcję zastępcy kierownika ruchu zakładu.

Po tym jak prokurator Wiesław Kużdżał odczytał zarzuty z aktu oskarżenia, sąd przystąpił do odbierania wyjaśnień od oskarżonych. Ponieważ Marek Z. skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień, sąd odczytuje protokoły z jego poprzednich przesłuchań.

W pierwszym procesie Marek Z. został skazany na trzy lata więzienia. Uchylając wyrok dotyczący najważniejszego zarzutu, sąd apelacyjny prawomocnie skazał go na cztery miesiące więzienia jedynie za to, że już po katastrofie kazał podwładnemu fałszować dokumentację dotyczącą odczytu stężeń gazów w kopalni. Górnicy zginęli na skutek wybuchu metanu i pyłu węglowego.