Nowy skład biegłych oceni, co było przyczyną śmierci chorującego na schizofrenię 34-latka z Białegostoku - zdecydowała olsztyńska prokuratura, która bada sprawę. Mężczyzna zmarł po policyjnej interwencji, podczas której użyto wobec niego siły i gazu.

To zespół biegłych z katedry medycyny sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi - poinformował w piątek PAP rzecznik olsztyńskiej prokuratury Krzysztof Stodolny. Opinia ma być gotowa na początku przyszłego roku; biegli dali na jej wykonanie 5-miesięczny termin.

Prokuratura wyjaśnia, czy podczas interwencji, która miała miejsce 7 kwietnia na osiedlu komunalnym w Białymstoku, doszło do przekroczenia uprawnień przez policjantów i czy ma to związek ze śmiercią mężczyzny, którego próbowali wyprowadzić z mieszkania.

Zdarzenie rozpoczęło się od wezwania karetki pogotowia przez konkubinę 34-letniego, cierpiącego na schizofrenię mężczyzny. Załoga karetki oceniła, iż jest on pod wpływem alkoholu i w tym stanie nie może trafić do szpitala. Wezwana została policja, by go przewieźć na izbę wytrzeźwień. Funkcjonariusze uznali jednak, że mężczyzna nie jest pijany; podjęta została decyzja, by go jednak odwieźć do szpitala. Ponieważ nie chciał dobrowolnie wyjść z mieszkania i zaczął stawiać opór, na balkonie doszło do szarpaniny, funkcjonariusze użyli siły i gazu. Wtedy mężczyzna stracił przytomność. Podjęto reanimację. Według relacji policji, 34-latek odzyskał oddech i trafił do szpitala. Tam kilka dni później zmarł.

Pierwsi powołani w śledztwie biegli mieli za zadanie - m.in. na podstawie badań histopatologicznych - rozstrzygnąć, co było przyczyną zgonu. W czerwcu do prokuratury dotarła ich pisemna opinia, w której stwierdzili, że "przyczyną śmierci była niewydolność wielonarządowa, jaka rozwinęła się w przebiegu ciężkiego niedotlenienia, spowodowanego wielokrotnymi zatrzymaniami krążenia i oddychania".

Badania specjalistyczne, połączone z analizą dokumentacji medycznej, nie wykazały zmian urazowych tłumaczących przyczynę śmierci - ocenili ci biegli. Badania nie wskazały także przyczyny chorobowej, która odpowiadałaby za nagłe zatrzymanie krążenia i oddychania. Nie pozwoliło to na jednoznaczne ustalenie, co mogło doprowadzić do "pierwotnego ustania czynności życiowych".

Biegli zwrócili jednak uwagę, iż w praktyce sądowo-medycznej opisywane są przypadki nagłych zgonów "podczas lub bezpośrednio po konfrontacji z użyciem siły". Specjaliści zaznaczyli w swej opinii, że opisywane mechanizmy zatrzymania krążenia są w takich przypadkach złożone i składają się na nie, m.in. zaburzenia elektrolitowe, zmiany poziomu hormonów stresowych i przymusowa pozycja ciała.

Teraz nowy zespół biegłych będzie próbował ustalić, co spowodowało zatrzymanie krążenia i oddychania, a w konsekwencji śmierć mężczyzny.

W kwietniu postępowanie w tej sprawie wszczęła właściwa miejscowo Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe i to ona wykonywała pierwsze czynności, m.in. zleciła sekcję zwłok. Według pierwszych ustaleń z tej sekcji, zmarły nie miał takich zewnętrznych obrażeń, które mogły skutkować jego śmiercią.

Obecnie śledztwo prowadzone jest w Olsztynie, bo białostoccy prokuratorzy wyłączyli się z niego, by nie było zarzutu braku bezstronności, gdyż na co dzień współpracują z miejscową policją.

Swoją kontrolę dotyczącą przebiegu interwencji wobec 34-letniego mężczyzny prowadziło MSWiA i Komenda Główna Policji. Kontrolerzy uznali, że interwencja była zasadna, nie stwierdzili uchybień i nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy.