Im siła odstraszania NATO będzie większa, tym w relacjach z Rosją efektywniejsza będzie mogła być nasza dyplomacja - mówi PAP ekspert ds. spraw międzynarodowych i wojskowych Ian Brzezinski.

W środę w Brukseli dojdzie do spotkania Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów. "Rosja ma interes w tym, by mieć konstruktywne i spokojne relacje z NATO. To dobrze, że NATO będzie dyskutować z Rosją na forum Rady NATO-Rosja, ale wiarygodność i skuteczność tych dyplomatycznych kontaktów będzie w dużym stopniu kształtowana przez to, jaki rodzaj sił NATO rozmieści w ramach tej wzmocnionej obecności" - powiedział PAP Brzezinski, ekspert amerykańskiego think-tanku Atlantic Council.

"Im słabsza będzie ta obecność, tym mniej efektywna będzie nasza dyplomacja; im większa będzie ta siła odstraszania, tym bardziej efektywna będzie mogła być nasza dyplomacja" - oświadczył ekspert.

Brzezinski zaznaczył, że prezydent Rosji Władimir Putin będzie oceniał ustalenia warszawskiego szczytu. Ekspert uważa, że być może "nastąpi jakiś postęp, jeśli chodzi o budowanie zaufania, tak, by nie doszło do niezamierzonego konfliktu, będącego rezultatem prowokacyjnych aktów, które Rosjanie mogą przeprowadzać na Bałtyku przeciwko amerykańskim statkom, czy polskim helikopterom".

W piątek na szczycie NATO w Warszawie zapadły kolejne decyzje dotyczące wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu, które są odpowiedzią na aneksję Krymu przez Rosję i konflikt na wschodniej Ukrainie. W Polsce i krajach bałtyckich zostaną rozmieszczone na zasadzie rotacji cztery wielonarodowe batalionowe grupy bojowe. Jak mówił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, decyzje te są defensywne i proporcjonalne. Oznaczają, że atak na jednego z członków NATO będzie oznaczać atak na cały Sojusz.

13 lipca w Brukseli spotka się Rada NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów. Podczas tego spotkania Sojusz poinformuje Rosję o rezultatach warszawskiego szczytu.

W połowie kwietnia w ciągu dwóch dni rosyjskie Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook, znajdującym się na wodach międzynarodowych na Bałtyku. Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec. Informacje o incydencie przekazały źródła amerykańskie. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (ok. 130 km) od Kaliningradu. Rosyjskie samoloty nie były uzbrojone, nie reagowały na próby kontaktu radiowego ze strony Amerykanów.