"Jesteśmy w bardzo ważnym momencie - po podpisaniu umowy, ale przed jej ratyfikacją; jest duża szansa, by utrącić projekt w Czechach, my w Polsce cały czas zbieramy podpisy pod wnioskiem o referendum" - powiedział Filip Ilkowski z Inicjatywy Stop Wojnie.
"Nie dla baz, tak dla referendum" - to także hasło organizacji Ne Zakladnam (Nie Bazom) z Czech, gdzie ma stanąć radar systemu obrony przeciwrakietowej i gdzie pod koniec listopada ma się odbyć senacka debata nad ratyfikacją umów z USA. Jana Glivicka z Ne Zakladnam widzi także możliwość działania przeciw instalacji na forum międzynarodowym.
"Dwustronne negocjacje amerykańsko-czeskie i amerykańsko-polskie to ponowne dzielenie na starą i nową Europę. Większość członków Unii odnosi się z rezerwą do tych bilateralnych umów. Można działać nie tylko wybierając posłów przeciwnych bazom, ale także przez Unię i jej instytucje" - powiedziała.
"To nie jest problem tylko Czech i Polski, to problem Europy i świata"
"To nie jest problem tylko Czech i Polski, to problem Europy i świata" - ocenił Ben Folley z brytyjskiej Kampanii na rzecz Rozbrojenia Nuklearnego (CND), która sprzeciwiała się instalacji baz rakiet przechwytujących i stacji łączności systemu w Wielkiej Brytanii, była też przeciw inwazji na Irak. Uznał, że nadzieje na jakiekolwiek korzyści ekonomiczne dla lokalnych społeczności są złudne, ponieważ zaopatrywane przez wojskową logistykę amerykańskie bazy są samowystarczalne i nie nawiązują kontaktów gospodarczych z okolicznymi miejscowościami, nie podlegają też jurysdykcji państwa, w którym się znajdują. "Musimy być zorganizowani, bo nasi przeciwnicy są zorganizowani" - wezwał Folley.
Przeciw zbrojeniom nie tylko amerykańskim, ale także NATO i imperialistycznym dążeniom Kremla wypowiedział się Kirył Miedwiediew z grupy Wpieriod. Według niego, politykę antywojenną trzeba łączyć z działaniami przeciw imperialnym i nacjonalistycznym działaniom Rosji wyrażającym się z jednej strony w próbach przywrócenia kontroli nad państwami dawnego ZSRR, z drugiej we wrogości wobec imigrantów.
"Wybór Baracka Obamy pozwala mieć pewną nadzieję na zatrzymanie projektu"
Według Folleya, wybór Baracka Obamy pozwala mieć pewną nadzieję na zatrzymanie projektu, choć - jak zaznaczył Brytyjczyk - "stanowisko prezydenta elekta jest niejasne: z jednej strony zapowiadał kontynuację projektu, z drugiej, że nie da pieniędzy na coś, co nie działa".
Zdaniem Ilkowskiego, wypowiedzi Obamy to "gra na czas".
"Przestrzegam przed optymizmem. Kampania prezydencka Obamy była najdroższa w historii. Jak myślicie, kto się złożył? I w Rosji, i w Stanach Zjednoczonych wygrywają kompleksy militarno-przemysłowe" - powiedział Piotr Ikonowicz z Nowej Lewicy. Jego zdaniem, tarcza "jest przeceniana jako wydarzenie strategiczne", w istocie jest "wydarzeniem psychologicznym", które ma odnowić niechęć między Polakami i Rosjanami i dać impuls do nowego wyścigu zbrojeń.
"Po co to wymyślanie ataku z jakichś państw bandyckich, w które nikt nie wierzy? Nacjonalizmy się wzajemnie żywią. Putin i Miedwiediew czekali na tarczę" - ocenił Ikonowicz, nawiązując do zapowiedzi rozmieszenia rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim.
"To projekt z nazwy obronny, w praktyce zakorzeniony w zimnej wojnie"
Na pytanie, które było hasłem konferencji - czy system to "tarcza antyrakietowa czy miecz imperium?" - Ilkowski odpowiedział jednoznacznie: "To projekt z nazwy obronny, w praktyce zakorzeniony w zimnej wojnie, chodzi o to, jak zaatakować drugą stronę, nie narażając się na obronne kontruderzenie".
W Polsce ma powstać baza 10 pocisków przechwytujących, przeznaczonych do zwalczania wystrzelonych z Bliskiego Wschodu rakiet dalekiego zasięgu, a w Czechach radar systemu. Polski rząd podpisał w sierpniu umowę główną, nadal negocjowana jest umowa o statusie wojsk, które miałyby stacjonować w bazie.