- Nie powiedziałem, że chciałem spadochroniarzy. To są dwa różne typy osób, ale spadochroniarzy też nie chcę. Ważne jest, żeby ktoś, kto przychodzi do nas, miał podobne poglądy, żeby można było liczyć na to, że w większości spraw będzie głosował dokładnie tak samo i że będzie osobą, która pasuje do wizerunku Nowoczesnej. To, że na przykład ma tego typu podejście pozytywne, pozytywistyczne, wolnorynkowe, dla mnie jest bardzo ważne - informuje Ryszard Petru w wywiadzie dla RMF FM.

Konrad Piasecki: Ilu jeszcze posłów Platformy Obywatelskiej jest pan gotów przysposobić?

Ryszard Petru: Przysposobić do czego? Tak a propos wojny...

Przysposobić do własnej partii, "przysposobić" w takim adopcyjnym kontekście.

Na razie nie jest to moim celem, natomiast faktem jest, że pukają. Niemniej to, czy będzie w naszym klubie 30 osób czy 35,fundamentalnie oczywiście sytuacji nie zmieni.

A wielu puka?

Puka na tyle dużo, że... że puka.

Jednego pukającego pan już wziął. Posła Jarosa.

Tak.

A mówił pan: "Żadnych spadochroniarzy. Nie chcę ich. Niech sobie siedzą w Platformie".

Nie spadochroniarzy, proszę być precyzyjnym: spadów. Czym innym jest spad, a czym innym jest spadochroniarz.

Czym się różni spad od spadochroniarza?

A jak pan sądzi?

No właśnie nie wiem.

Spad to jest taki, kto wylatuje z Platformy, już nie pasuje. Przypomnę: akurat Michał Jaros jest osobą, która zawsze miała poglądy wolnorynkowe i tego typu propozycje zawsze zgłaszała. I tak będzie teraz w Nowoczesnej.

Czyli on jest spadem czy spadochroniarzem?

Ani tym, ani tym.

Aha, bo nie chciał pan spadów, a spadochroniarzy tak.

Panie redaktorze, też nie powiedziałem nic o spadochroniarzach. Proszę mi znowu nie wciskać...

Przed chwilą pan powiedział.

Nie powiedziałem, że chciałem spadochroniarzy. To są dwa różne typy osób, ale spadochroniarzy też nie chcę. Ważne jest, żeby ktoś, kto przychodzi do nas, miał podobne poglądy, żeby można było liczyć na to, że w większości spraw będzie głosował dokładnie tak samo i że będzie osobą, która pasuje do wizerunku Nowoczesnej. To, że na przykład ma tego typu podejście pozytywne, pozytywistyczne, wolnorynkowe, dla mnie jest bardzo ważne.

I wielu takich w Platformie pan dostrzega?

Powiem szczerze, teraz nie mam głowy, żeby się skupić na tym, ilu w Platformie takich dostrzegam. Natomiast nie jest moim celem zwiększanie naszego klubu do 60 osób, na pewno.

Wie pan, że to jest de facto wypowiedzenie wojny Platformie. Jak się podbiera pisklęta z gniazdka rywala...

Widziałem wczoraj Grzegorza Schetynę, podpisywaliśmy wspólnie Pakt dla Mediów...

Robił dobrą minę.

Być może. W polityce dobre miny też coś znaczą, nie?

Znaczą, znaczą, ale jednak...

Ze strony PiS-u nigdy jeszcze nie widziałem dobrej miny.

Opozycja, która myśli raczej o zjednoczeniu niż dzieleniu się, w momencie, kiedy zaczyna podbierać sobie wzajemnie posłów, raczej jest to dowód na to, że wiele ją dzieli, a mało łączy.

Jeżeli chodzi o kwestię koordynacji, w najważniejszych sprawach takich jak Unia Europejska czy kwestie związane z Trybunałem Konstytucyjnym - koordynujemy działania. Natomiast przyznam, że w sprawie Macierewicza lepiej byłoby, gdyby Platforma spytała nas wcześniej, czy poprzemy, a nie po prostu zrobiła, a teraz: "Poprzyjcie".

Jest pan gotów przyjmować kolejnych polityków Platformy? Są tacy, którzy się do pana zgłaszają, i myśli pan o ich przyjmowaniu?

Są tacy, którzy się zgłaszają, na razie nie mam takiego pomysłu, aby przyjmować kolejnych. Jak będzie taka decyzja, to pana poinformuję ex post.

A u Ryszarda Petru "na razie" trwa...? Tydzień, dwa, miesiąc?

"Na razie" to zależy od sytuacji.

A w dzisiejszej sytuacji?

W dzisiejszej sytuacji mam inne sprawy na głowie.

Na przykład?

Mamy dzisiaj Sejm, mamy potem szczyt NATO, mamy Światowe Dni Młodzieży. Mamy Euro.

I o tym wszystkim Ryszard Petru będzie myślał w najbliższych dniach i czasach.

Chcę powiedzieć tylko tyle, że to będzie zależało od sytuacji i żadnych takich kroków nie chcę podejmować za szybko.