Jak uzasadniała wyrok sędzia Barbara Skoczkowska "analiza akt sprawy i prowadzonego postępowania wskazuje, że sąd okręgowy rażąco naruszył prawo oskarżonego do rzetelnego rozpoznania sprawy i obrony".

W ocenie sądu apelacyjnego, sąd I instancji naruszył prawo do obrony np. poprzez oddalenie niektórych wniosków dowodowych składanych przez oskarżonego i jego obrońcę. Chodzi m.in. o wniosek dotyczący oględzin miejsca zbrodni. "Sąd I instancji poczynił szereg całkowicie dowolnych ustaleń w związku z nieprzeprowadzeniem wizji lokalnej" - głosiło uzasadnienie.

Do zbrodni, szeroko opisywanej w mediach, doszło w czerwcu 1997 r.

Do zbrodni, szeroko opisywanej w mediach, doszło w czerwcu 1997 r. Do lasu w Komorowie zwabieni zostali - pod pretekstem kupna 32 telefonów komórkowych - dwaj dilerzy Ery: Paweł Sulikowski i Piotr Aniołkiewicz. W lesie obaj zostali zastrzeleni, a telefony ukradziono i sprzedano.

Jak ustalono, zbrodnię zaplanowała siostra skazanego - Małgorzata Rozumecka. Była wówczas 22-letnią studentką resocjalizacji. W styczniu 2001 roku została skazana prawomocnie na dożywocie. Mniejsze wyroki otrzymało dwóch innych współsprawców.

Paweł R., który w chwili zabójstwa miał 16 lat, nie był wtedy sądzony, gdyż udało mu się wyjechać do Meksyku. Stamtąd dostał się nielegalnie do USA. Ostatecznie zatrzymano go w maju 2006 r. w USA, po dziewięciu latach poszukiwań. Został wydalony formalnie z powodu nielegalnego pobytu w tym państwie.

Dopiero w połowie lipca sąd okręgowy skazał Pawła R. na 25 lat pozbawienia wolności za współudział w zbrodni.

"Trzeba ponownie rzeczowo i dokładnie przeanalizować po kolei wszystkie dowody"

Jednak, jak mówiła Skoczkowska o wyroku I instancji, "uzasadnienie wyroku nie może być sprzeczne z materiałem dowodowym, a niestety (...) sąd całkowicie dowolnie, wbrew dowodom zebranym w sprawie ustalał pewne fakty".

Sąd apelacyjny zaznaczył, iż "sprawa nie należy do łatwych" ponieważ świadkowie i osoby już skazane przedstawiają wiele sprzecznych wersji zdarzenia. "Trzeba ponownie rzeczowo i dokładnie przeanalizować po kolei wszystkie dowody" - mówiła Skoczkowska.

Sąd II instancji podzielił w większości argumentację obrońcy oskarżonego, mec. Jacka Brydaka, który zwracał uwagę, iż sąd okręgowy "pozbawił się samodzielności rozstrzygania i uznał za wiążące wcześniejsze orzeczenia w sprawie".

"Zgromadzony materiał dowodowy pozwala na stwierdzenie, że nie znajduje się w nim ani jeden pełnowartościowy dowód, a nawet poszlaka, który pozwoliłby na stwierdzenie, że R. strzelał" - argumentował Brydak.

O uniewinnienie lub przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania prosił doprowadzony na rozprawę Paweł R. "Sąd starał się ukazać mnie jako osobę zdemoralizowaną" - mówił.

Przedstawiciel prokuratury wnosił z kolei o utrzymanie wyroku, choć zaznaczył, iż "dostrzega pewne mankamenty uzasadnienia" sądu I instancji. W jego ocenie nie miało to jednak decydującego wpływu na orzeczenie w sprawie.