Szef Rady Europejskiej Donald Tusk przestrzega przed stawianiem Polski na wokandzie w Parlamencie Europejskim. Były premier odniósł się w ten sposób do pomysłu podjęcia debaty na temat sytuacji w Polsce, jaka miałaby się odbyć na forum instytucji w przyszłym tygodniu. Dyskusja miała dotyczyć ostatnich wydarzeń wokół wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

Wiadomo już, że debaty ostatecznie nie będzie. Niewykluczone jednak, że zostanie ona zorganizowana w przyszłości. "Jako Polak wolałbym, żeby Polska nigdy nie była traktowana jako państwo specjalnej troski, które wymaga doglądania, już nie mówiąc o jakiejkolwiek formie kontroli, więc byłbym bardzo ostrożny i powściągliwy z próbami stawiania Polski na wokandzie także w Parlamencie Europejskim" - powiedział Donald Tusk. "Sam oczywiście też jestem zaniepokojony niektórymi zdarzeniami, przede wszystkim pogarszającą się reputacją Polski nie tylko w Europie i warto zrobić wszystko, by uspokoić sytuację w Polsce" - dodał szef Rady. Pytany o to, kto jest odpowiedzialny za zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego - PO czy PIS - Tusk powiedział, że nie jest jego rolą interpretowanie zachowań poszczególnych partii w kontekście prawa konstytucyjnego. "Każde majstrowanie czy próba nadinterpretowania konstytucji zawsze przynosi złe skutki i to, co jest teraz najważniejsze z punktu widzenia interesów międzynarodowych Polski, to jak najszybsze rozstrzygnięcie tego problemu tak, by świat nie oceniał Polski w sposób tak krytyczny jak miało to miejsce w ostatnich kilku dniach, bo to się odbije na polskich interesach" - dodał Tusk.

Inicjatorami pomysłu o debacie byli chadecy w Parlamencie Europejskim przy wsparciu socjalistów i liberałów. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadła dziś rano na Konferencji Przewodniczących wszystkich frakcji. Po spotkaniu szef chadeków Manfred Weber poinformował, że mimo zaniepokojenia wydarzeniami w Polsce dyskusja została przesunięta i nie odbędzie się na przyszłotygodniowej sesji europarlamentu.