Więcej kontroli na dworcach i lotniskach w całej Europie - tego możemy spodziewać się po zamachach terrorystycznych w Paryżu, twierdzi doktor Adam Balcer ze Studium Europy Wschodniej UW.

Zdaniem doktora Adama Balcera ze Studium Europy Wschodniej UW, reakcją na serię ataków w stolicy Francji powinno być wzmocnienie bezpieczeństwa i ścisła współpraca między państwami Unii Europejskiej. "Zaostrzenia, kontrole we wszystkich miejscach związanych z przemieszczaniem się ludzi. Druga kwestia to granice to granice unijne. Można spodziewać się, że Frontex (unijna agencja odpowiedzialna za ochronę granic zewnętrznych) dostanie więcej pieniędzy, dostanie więcej ludzi i więcej kompetencji" - uważa Adam Balcer. Ekspert dodaje też, że Unia Europejska może powołać specjalną agencję do walki z terroryzmem.

To co się wydarzyło w Paryżu, trzeba już nazwać wojną. Tak zamachy terrorystyczne w stolicy Francji ocenia Stephane Włodarczyk, francuski dziennikarz polskiego pochodzenia.

- Prezydent Francji powiedział, że to jest akt wojenny. To, że stan wyjątkowy został wprowadzony we Francji po raz pierwszy od wojny w Algierii, to też jest kolejny znak na to, że to jest wojna. A czym jest strzelanie do ludzi z Kałasznikowa jak nie aktem wojny? - argumentuje Włodarczyk.

Dziennikarz tłumaczy, że terroryści z ISIS są na wojnie z Francją, bo są bombardowani przez wojsko francuskie w Syrii. Zdaniem Stephane'a Włodarczyka, radykalizacja nastrojów w stosunku do muzułmanów we Francji jest nieunikniona. "Niektórzy będą mówić, że trzeba wyrzucać ich z kraju, a inni będą się opowiadać za innymi rozwiązaniami. Niemniej jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że to jest ostateczny koniec takiej trochę utopijnej wizji integracji wszystkiego z wszystkimi i pokoju na świecie"- ocenia francuski dziennikarz.

Z kolei zdaniem politologa Zbigniewa Pisarskiego, szefa Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, eskalacja napięcia w Europie sprzyja Rosji. W opinii rozmówcy IAR, wiarygodność Moskwy w walce z terroryzmem Państwa Islamskiego jest "co najmniej wątpliwa".

Komentator spodziewa się, że zamierzonym efektem długoplanowych działań Rosji na Bliskim Wschodzie, w rejonie objętym wpływami ISIS, będzie zmiana układu sił politycznych w Europie.

- Kiedy Francja wpadnie w ręce środowisk prawicowych Marine Le Pen, czyli Frontu Narodowego, możemy się szybko spodziewać zniesienia sankcji wobec Rosji i odsunięcia sprawy wojny na Ukrainie w niepamięć - przewiduje Zbigniew Pisarski. Jak dodaje, w związku z tym ważne sprawy z punktu widzenia interesu Polski zejdą na drugi plan.

W ocenie politologa, nie jest też przypadkiem, że ISIS właśnie w Rosji rekrutuje wielu swoich zwolenników a rosyjski jest trzecim językiem - po arabskim i angielskim - wśród bojowników Państwa Islamskiego. "ISIS jest tylko narzędziem" - podsumowuje komentator.

Zbigniew Pisarski podkreśla też, że Polska powinna przyjąć uchodźców, gdyż - jak uważa - nie można mylić sprawców z ofiarami. Zdaniem szefa Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego , ewentualni terroryści mają lepsze sposoby dotarcia do Europy, niż wtapianie się w rzesze migrantów. Ocenia, że organizacje terrorystyczne, takie jak ISIS, dysponują wystarczającymi środkami, by ich ludzie nie musieli podejmować wielotygodniowej wędrówki przez morze i kolejne granice. Nie przypłyną więc pontonami, a raczej przylecą prywatnymi samolotami albo w business class i ze zmienioną tożsamością - twierdzi Zbigniew Pisarski.

Politolog w rozmowie z IAR zauważył, że jeśli w przyszłości pojawiłyby się problemy na naszej wschodniej granicy, Polska sama może potrzebować solidarności Unii. Tym bardziej - jego zdaniem - nie możemy pozostać obojętni wobec obecnych apeli Wspólnoty. W ocenie politologa, intencją ISIS było eskalowanie napięcia w Europie i obarczenie odpowiedzialnością za ataki terrorystyczne w Paryżu właśnie uchodźców.