Dodatkowe pytania do wrześniowego referendum a może nawet jego odwołanie. Tak sugerują politycy PiS. Platforma mówi zdecydowane "nie" i proponuje własne rozwiązanie - dodatkowe referendum, które miałoby się odbyć tego samego dnia.

Konstytucjonalista profesor Marek Chmaj uważa, że to dobre rozwiązanie i dużo bardziej prawdopodobne niż propozycja PiS. Bo żeby dopisać pytania do zarządzonego już referendum z inicjatywą musiałby wyjść prezydent i zyskać poparcie Senatu.

Problem w tym, że raczej trudno się spodziewać aby zmiany zaproponował Bronisław Komorowski a Andrzej Duda zmian w zarządzonym referendum nie dokona przez ograniczenia czasowe. Musi bowiem mieć na to 90 dni.

Natomiast możliwa jest opcja zorganizowania drugiego referendum 6 września. Bo nawet jeśli z inicjatywą nie wyjdzie prezydent może je zarządzić Sejm większością głosów - dodaje profesor Marek Chmaj. " Nic nie stoi na przeszkodzie aby Sejm zarządził referendum Sejmowe. Wtedy 6 września idziemy głosować, otrzymujemy dwie kartki i skreślamy odpowiedzi zgodnie z przekonaniami" - tłumaczy ekspert. Podobne stanowisko w radiowej Jedynce prezentował inny konstytucjonalista Ryszard Piotrowski. Jego zdaniem również drugie referendum jest bardziej prawdopodobne niż rozszerzenie pierwszego. Przypomniał, że tak już było w 1996 roku. Prezydent zarządził referendum "uwłaszczeniowe" a Sejm referendum "prywatyzacyjne", choć frekwencja nie dopisała.

Obecny pomysł z rozszerzeniem referendum wyszedł od kandydatki na premiera z ramienia PiS. Beata Szydło zaproponowała, aby dopisać pytania o obniżenie wieku emerytalnego, obowiązek szkolny 6-latków i o przyszłość polskich lasów. Referendum, które ma się odbyć 6 września dotyczy JOW-ów, finansowania partii politycznych z budżetu państwa, a także rozstrzygania przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika.