Decyzja administracyjna nie jest w gruncie rzeczy decyzją polityczną, lecz ekspercką, czyli opartą na danych liczbowych i na rozsądnym wydawaniu pieniędzy, jakimi się dysponuje. Do sfery politycznej należy tylko wybór, czy nieco więcej dać na drogi, czy na szpitale, ale na ogół nie ma wielkiego manewru, bo budżet jest w ogromnym stopniu sztywny i wyznaczony przez działania w poprzednich latach.
Decyzja polityczna ma zasadniczo odmienny charakter. Musi zostać podjęta w okolicznościach szczególnych, jakie zdarzają się rzadko, i dlatego nie ma dla niej precedensu, najbardziej racjonalne ekspertyzy mogą pomóc, ale nigdy dostatecznie. Wyobraźmy sobie sytuację, że – nie daj Boże! – wojna na Ukrainie się rozszerza i pogłębia. Sprawa udziału polskiego wojska, obecnie udział taki jest nieprawdopodobny, okazuje się niewykluczona, przez jednych pożądana, przez innych oprotestowana. Czy samo racjonalne rozumowanie wystarczy do podjęcia decyzji? Nie. A decyzję taką musi podjąć właśnie prezydent.
Otóż poważni filozofowie polityki dowodzą przekonująco, że wielkie decyzje polityczne nigdy nie są oparte wyłącznie czy nawet przede wszystkim na racjonalnym rozumowaniu. Rozumujemy w pełni racjonalnie, kiedy mamy do czynienia z problemem „technicznym”. Czyli jak zmienić koło w samochodzie? Jak zbudować most? Ale wiele decyzji podejmujemy na skutek motywacji emocjonalnej, a czasem estetycznej. Decyzje polityczne wielkiej miary są podejmowane w sumie intuicyjnie. Richelieu mówił – w stosownym momencie. Tylko kiedy jest ten stosowny? Bismarck – przy sprzyjających okolicznościach. Tylko jak ocenić, że są sprzyjające? Bismarck dodawał nawet, że polityka jest dziedziną sztuki i że nie można się jej nauczyć, tak jak uczymy się rachunków w szkole.
Intuicja jednak jest nie tylko pewnym darem (tajemniczym!), ale istnieją solidne podstawy do formułowania intuicyjnych sądów i do podejmowania decyzji politycznej na podstawie intuicji. Te podstawy to wiedza historyczna, doświadczenie, tradycja, wyczucie chwili i wreszcie odwaga w myśleniu i działaniu. Decyzja polityczna wymaga odwagi, zawsze jest bowiem ryzykowna. Nigdy nie możemy być pewni, że podjęliśmy słuszną decyzję polityczną. A ryzykujemy nie tylko sami jako politycy, ale na ryzyko narażone bywa całe społeczeństwo. Przykładem jest decyzja Piłsudskiego o podjęciu w 1919 r. wojny prewencyjnej przeciwko sowieckiej Rosji. Wiele mu się w sumie udało, wiele nie. Wywołał dramatyczne zagrożenie dla Polski, ale w sumie wygrał, chociaż nie udało mu się zrealizować wszystkiego, czego chciał.
A zatem wybierając w Polsce tego, kto podejmuje zasadnicze i rzadkie decyzje polityczne, musimy liczyć na jego dar podejmowania decyzji politycznych na podstawie intuicji. A zatem musimy uwzględniać, czy ma dość doświadczenia, wiedzy historycznej i ogólnej, zrozumienia dla roli tradycji i wreszcie poczucia, jaka chwila jest właściwa.
Wszystkie te dary czy cechy raczej rosną z wiekiem, ale odwaga – jeszcze inna cecha niezbędna, zależy w ogromnej mierze od charakteru, a nie od doświadczenia. Odwaga nie jest nam niezbędna na co dzień, podobnie jak stanowczość. Bywają jednak takie momenty w życiu społeczeństw, kiedy to rozumowanie na zasadzie „do pewnego stopnia” czy też „z jednej strony, z drugiej strony” jest nie tylko nieprzydatne, ale niedopuszczalne. Kiedy więc w niedzielę pójdziemy głosować, pamiętajmy o tym, żeby nasz kandydat miał doświadczenie, cechowała go odwaga i byśmy mu mogli w tym zakresie zaufać. Bez zaufania nie ma bowiem wielkiej polityki. I tylko tyle warto wiedzieć, by podjąć odpowiednią decyzję wyborczą. ©?