Miał odwagę powiedzieć "nie" i mówił prawdę prosto w oczy, nawet w trudnych sytuacjach. Goście radiowej Jedynki, Szewach Weiss i prof. Tomasz Nałęcz, w ciepłych słowach wspominali zmarłego Władysława Bartoszewskiego.

Profesor Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego zaznaczył, że Bartoszewski nie bał się upominać o ważne sprawy, mimo, że często spotykały go za to nieprzyjemności. "Miał głębokie przekonanie, że o pewnych rzeczach trzeba mówić, bo jak się pewnych rzeczy nie nazywa po imieniu, to może dojść do rzeczy jeszcze gorszych" - mówił. Historyk podkreślił, że Bartoszewskiego bardzo bolały nieprzychylne reakcje, na przykład gwizdanie na niego na Powązkach. "Mimo to nie zmieniał swojej postawy, bo uważał że tak trzeba" - dodał.

"Wszyscy zazdrościliśmy Bartoszewskiemu jego klasy oraz odwagi" - powiedział z kolei były ambasador Izraela w Polsce, Szewach Weiss. Gość Jedynki zwrócił uwagę, że w codziennym życiu czasem dla świętego spokoju mówimy "tak", nawet, jeśli się z czymś nie zgadzamy. A Bartoszewski nie bał się mówić "nie".

Władysław Bartoszewski był politykiem, działaczem społecznym, dyplomatą, historykiem i autorytetem moralnym. Walczył w Powstaniu Warszawskim, był w Auschwitz, w czasie II wojny światowej pomagał Żydom, będąc członkiem legendarnej "Żegoty". W czasach PRL-u represjonowany i inwigilowany, spędził kilka lat w więzieniu. W wolnej Polsce był dwukrotnie ministrem spraw zagranicznych, a w ostatnich latach sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W 1995 roku został odznaczony Orderem Orła Białego.

Władysław Bartoszewski zmarł wczoraj w Warszawie. Miał 93 lata.