Obradująca w Warszawie Komisja Krajowa Solidarności ratyfikowała projekt ustawy o Radzie Dialogu Społecznego. Przewodniczący związku Piotr Duda zaznaczył, że nie oznacza to pełni zadowolenia z projektu Jak mówił, Solidarność chciała remontu kapitalnego a wyszło trochę więcej niż malowanie ścian.

Ważne jednak, że nowy projekt pokazuje, że to związki zawodowe miały rację opuszczając komisję trójstronną w 2013 roku. Tamta formuła dialogu bowiem się już wyczerpała -podkreślił Piotr Duda.

Nowy projekt zakłada wzmocnienie dialogu społecznego. Zakłada też między innymi wzmocnienie pozycji związków zawodowych i pracodawców. Przewodnictwo w Radzie ma być rotacyjne. Na jej czele, na przemian będą stali przedstawiciele każdej ze stron dialogu. Kadencja przewodniczącego ma trwać rok, także w wojewódzkich radach, które mają powstać w miejsce wojewódzkich komisji dialogu społecznego. Rada będzie miała prawo między innymi do przedkładania własnych projektów aktów prawnych wraz z zobowiązaniem rządu do ich rozpatrzenia.

Piotr Duda zaznaczył, że od parafowanego przez rząd, pracodawców i związki zawodowe projektu nie może być żadnych ustępstw. Wyjaśnił, że jakiekolwiek odstępstwa będą oznaczały zwolnienie Solidarności z jakichkolwiek zobowiązań. Związek będzie pilnował, by niezależność organizacyjna i finansowa Rady była realizowana.

Przewodniczący Solidarności przypomniał też, że wznowienie dialogu społecznego było tylko jednym z postulatów związku adresowanym do rządu. Postulatów było 12, wśród nich dążenie by płaca minimalna wynosiła 50 procent średniej krajowej, sprawa wieku emerytalnego czy odmrożenie płac w budżetówce. Nie jest więc tak, że Solidarność nie będzie już o to walczyć - oświadczył szef związku.

Piotr Duda dodał, że sama Rada Dialogu Społecznego niczego nie rozwiąże i trzeba protestować, by cokolwiek od obecnego rządu uzyskać.