We Francji strajkują dzisiaj kolejarze. Akcja protestacyjna zaczęła się późnym wieczorem i potrwa przez cały wtorek do środy rana.

Do strajku wezwała komunistyczna centrala związkowa CGT, która w podobny sposób reaguje na każdą próbę reformy francuskiego kolejnictwa. I tym razem kryje się za tym obawa o utratę związkowych przywilejów i miejsc pracy. Dzisiaj bowiem Komitet Centralny francuskich kolei państwowych SNCF ma dyskutować nad propozycją scalenia dwóch obecnie istniejących przedsiębiorstw obsługujących ruch kolejowy w jedną firmę. W tej chwili jedna zarządza całą infrastrukturą - torami, ich eksploatacją, semaforami i tymi urządzeniami bez których kursowanie pociągów byłoby nie możliwe.

Drugie przedsiębiorstwo zajmuje się tylko ruchem kolejowym - towarowym i pasażerskim. Zmiany są konieczne, bo francuskie koleje mają 44 miliardy euro zadłużenia. Tymczasem wielkimi krokami zbliża się chwila liberalizacji ruchu pasażerskiego, czego związki zawodowe boją się, pragnąc zachować monopol państwowego przewoźnika i status pracowników, których ze względu na ich pozycję w służbie publicznej nie można zwolnić.