Organizacje pozarządowe apelują o pilne działania w sprawie Polaków z Donbasu. Wczoraj o repatriację Polaków ze wschodniej Ukrainy zaapelowali do premier Ewy Kopacz działacze polonijni.

Według ich danych, blisko sto osób chciałoby wrócić do kraju. Marek Różycki ze Stowarzyszenia Wspólnota Polska podkreśla, że najlepszym rozwiązaniem byłoby przyznanie Polakom ze wschodniej Ukrainy polskiego obywatelstwa, bo gwarantowałoby to im pomoc socjalną. Różycki tłumaczy, że Karta Polaka daje możliwość studiowania i uczenia się oraz pracy, ale nie gwarantuje np. opieki zdrowotnej.

Michał Dworczyk z Fundacji Wolność i Demokracja dodaje, że sprawa wymaga pilnych działań.

- Potrafiliśmy ewakuować Polaków z różnych części świata, z Bliskiego Świata więc pomóżmy i tym na Ukrainie - apeluje działacz.

Zdaniem Dworczyka jest już za późno na zwoływanie różnych zespołów i gremiów. Jak tłumaczy państwo powinno wykazać się sprawnością i otoczyć opieką zarówno tych kilkadziesiąt osób, które uciekły już z Donbasu do Polski jak i tych, którzy są i pozostaną we wschodniej Ukrainie oraz te kilkadziesiąt osób, które chcą się repatriować.Wiktoria Charczenko z Towarzystwa Kultury Polskiej Donbasu przyznaje, że sytuacja pogarsza się z każdym dniem. Polka wspomina, że w Ługańsku przez dwa miesiące nie było ani wody ani prądu. „Ludzie wytrwali, bo po prostu było ciepło. Teraz, jeśli taka sytuacja będzie - ludzie zginą” - przestrzega.

Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna zapewnił, że MSZ będzie pomagać wszystkim Polakom na Ukrainie i osobom deklarującym polskie pochodzenie, których życie oraz bezpieczeństwo jest zagrożone, a którzy będą chcieli przyjechać do kraju. Dodał, że musi powstać lista zainteresowanych tym osób. Minister Schetyna wyjaśnił, że sprawa wymaga działania zbiorowego z MSW, urzędem repatriacji i urzędem do spraw cudzoziemców. Jeżeli ktoś zostaje, jeżeli będzie potrzeba interwencji dyplomatycznej, czy też humanitarnej, będziemy oczywiście to robić - zapewnił szef polskiej dyplomacji.