Bośniak Bakir Izetbegović, Chorwat Dragan Ćović i Serb Mladen Ivanić przez najbliższe 4 lata będą tworzyć kolegialne Prezydium Bośni i Hercegowiny. Dzisiaj Centralna Komisja Wyborcza przedstawiła ostateczne i oficjalne wyniki powszechnych wyborów z 12 października.Oficjalne wyniki wyborów w Bośni i Hercegowinie

Kolegialne Prezydium Bośni i Hercegowiny pełni funkcje szefa państwa. Przewodniczący tego gremium zmienia się rotacyjnie co 8 miesięcy. Ustrój Bośni i Hercegowiny został zapisany w porozumieniu z Deyton z listopada 1995 roku, które zakończyło wojnę w tym kraju. Jego podstawą było w założeniu zachowanie równowagi między narodami, które toczyły krwawą wojnę. Ostatnie wybory były siódmymi od jej zakończenia.

Izedbegović i Ćović zasiadali już w Prezydium i mają odmienne wizje co do przyszłości Bośni i Hercegowiny. Pierwszy to syn Aliji Izedbegovića, przywódcy Bośniaków-muzułmanów z czasu wojny, i podobnie jak nie żyjący już ojciec opowiada się za Bośnią jako silnym i jednolitym państwem.

Z kolei Ćović chce formalnego wyodrębnienia chorwackiej części obecnej federacji muzułmańsko-chorwackiej.To jedna z dwóch części składowych Bośni i Hercegowiny. Drugą jest Republika Serbska. Jej nowym przedstawicielem w Prezydium Bośnii i Hercegowiny, co jest zaskoczeniem tych wyborów, będzie Mladen Ivanić startujący z ramienia opozycyjnego bloku "Związk dla zmian". Pokonał on faworyzowaną i mającą nacjonalistyczne poglądy dotychczasową premier Republiki Serbskiej Żeljke Cvijanović.

Wybrani zostali też deputowani do 42-osobowego Zgromadzenia Parlamentarnego BiH, które reprezentuje narody zamieszkujące ten kraj.

Wybory wyłoniły również parlamenty Federacji BiH, jak też tworzących ją10 kantonów oraz Republiki Serbskiej. W tej ostatniej wybrany został prezydent i jego dwaj zastępcy. Prezydentem Republiki Serbskiej będzie dalej Milorad Dodik, który nie kryje swych separatystycznych poglądów i prorosyjskich sympatii, a sądzonego w Hadze za zbrodnie wojenne Radovana Karadzicia uważa za bohatera narodu serbskiego.

Wybory odbywały się w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej i w atmosferze powszechnego niezadowolenia. Na wiosnę w Bośni i Hercegowinie doszło do gwałtownych rozruchów i protestów przeciwko skutkom rabunkowej prywatyzacji, zamykaniu fabryk i korupcji. Niepokoje ogarnęły ponad trzydzieści miast.

Uczestnicy protestów oskarżali władze o nepotyzm i doprowadzenie do zamknięcia lub upadku 80 procent prywatyzowanych zakładów, co spowodowało ponad 40-procentowe bezrobocie w kraju. Do polityków mieli pretensje, że są zbyt wysoko opłacani, oderwani od rzeczywistości i mają obsesję na punkcie sporów etnicznych, choć od wojny w Bośni minęły już lata.