Apele i naciski poskutkowały. Kraje członkowskie ostatecznie zgłosiły 9 kandydatek na europejskich komisarzy. Zależało na tym szczególnie nowemu przewodniczącemu Komisji, Jean-Claudowi Junckerowi.

Belgia i Rumunia do końca zwlekały ze swoją decyzją. Ostatecznie jednak Bruksela zgłosiła europosłankę Marianne Thyssen, a Bukareszt Corinę Cretu , z którą Juncker spotkał się już w czwartek. Wcześniej kobiety zostały wybrane także przez Polskę, Bułgarię, Czechy, Danię, Szwecję, Słowenię i Włochy.

Bez odpowiedniej liczby kobiet Juncker ryzykował sprzeciw wobec swojej Komisji ze strony Parlamentu Europejskiego. Socjaliści, Zieloni i Liberałowie zapowiadali, że nie poprą gabinetu mającego mniej niż 9 kobiet, czyli tyle ile zasiada w Komisji Jose Manuela Barroso. Wcześniej Juncker sygnalizował, że z uwagi na małą liczbę kobiet będzie chciał powierzyć im bardziej znaczące stanowiska. Decyzje w sprawie tek dla przyszłych komisarzy nie zostały jednak jeszcze podjęte. "Najpierw Juncker chce przesłuchać wszystkich kandydatów, by na tej podstawie ustalić ostateczną listę komisarzy, którą przedstawi państwom członkowskim" - powiedziała jego rzeczniczka Natasha Bertaud. Nowy skład Komisji ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.