Rząd nie zadbał o działania osłonowe dla polskich sadowników i hodowców warzyw - twierdzą politycy SLD.

Leszek Miller na konferencji prasowej przypomniał, że już w marcu napisał list do premiera Donalda Tuska z prośbą o opracowanie stosownego planu pomocy dla wszystkich, którzy w obliczu trudnych kontaktów z Federacją Rosyjską mogą zostać dotknięci embargiem.

Szef SLD jest przekonany, że skoro polski rząd słusznie domagał się sankcji, powinien także być przygotowany na reakcję z drugiej strony. - Nie wystarczy pobrzękiwać szabelką i domagać się sankcji, trzeba jeszcze mieć plan działań osłonowych - stwierdził Miller. Według szefa SLD rząd mógłby czasowo zwolnić producentów dotkniętych sankcjami z płacenia części podatków lub zaproponować specjalne linie kredytowe.

Miller przekonuje także, że rząd powinien także zwrócić się do Komisji Europejskiej o utworzenie unijnego funduszu solidarnościowego, z którego środki płynęłyby do firm najbardziej dotkniętych sankcjami. "Nic z tego się nie stało. Mam wrażenie, że rząd jest zaskoczony i przypomina stróża, który został zasypany tonami jabłek i do dzisiaj nie może się z tego otrząsnąć" - powiedział lider Sojuszu.

Poseł SLD Cezary Olejniczak z sejmowej komisji rolnictwa apelował do ministra spraw zagranicznych o zaangażowanie się w sprawę tworzenia unijnego funduszu.

stwierdził, że już przy negocjacjach unijnych w sprawie sankcji szef dyplomacji powinien mieć z tyłu głowy to, że stracą na tym tysiące gospodarstw rolnych.

Wczoraj Federacja Rosyjska nałożyła embargo na polskie owoce i warzywa. Na razie nasze Ministerstwo Rolnictwa zapowiada, że wobec blokady w Rosji zintensyfikuje wysiłki na rzecz eksportu owoców i warzyw na rynki azjatyckie.