Podczas przeszukania pokoju Jana Burego nie zabezpieczono rzeczy, które miały znaczenia dla czynności prowadzonych w sprawie. Prokurator Generalny Andrzej Seremet przedstawił sejmową informację o działaniach śledczych wobec szefa klubu PSL.

10 lipca funkcjonariusze CBA na polecenie prokuratury weszli do domu i biura poselskiego Jana Burego. Działania agentów biura miały związek ze śledztwem w sprawie powoływania się na wpływy w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Andrzej Seremet mówił, że w związku ze sprawą wydano 15 postanowień dotyczących wydania rzeczy i postanowienia o przeszukaniach 25 miejsc. Prokurator Generalny zapewniał, że przed rozpoczęciem czynności w pokoju Jana Burego, w domu poselskim, szef klubu PSL został poinformowany o celu przeszukania. Poseł mógł zażądać obecności osób trzecich podczas akcji, jednak - jak powiedział prokurator generalny - nie skorzystał z tego przywileju. Bury mówił też przed dokonaniem czynności, że nie dysponuje rzeczami wymienionymi w postanowieniu, dlatego przystąpiono do przeszukania. Jak poinformował Andrzej Seremet, podczas akcji nie odnaleziono jednak materiałów, które miałyby znaczenie dla czynności prowadzonych w sprawie.

Prokurator generalny przekazał również, że zgodnie z dominującą wykładnią prawa, immunitet poselski nie jest związany z nietykalnością mieszkania parlamentarzysty. Andrzej Seremet wskazał kilka dokumentów, które potwierdzają jego słowa. Prokurator tłumaczył, że nie ma zakazu przeszukania lokalu, pozostającego w dyspozycji posła, w fazie postępowania przygotowawczego prowadzonego "w sprawie", a nie "przeciw komuś". Andrzej Seremet na zakończenie swojego wystąpienia przed parlamentem stwierdził, że sposób przeprowadzenia czynności w pokoju posła Jana Burego ocenia jako zgodny z prawem i prawidłowy. Prokurator odpierał także zarzuty, jakoby akcja została przeprowadzona w niewłaściwym momencie - zbiegła się bowiem z głosowaniem w Sejmie nad wnioskiem PiS o wotum nieufności dla szefa MSW. W jego przekonaniu, termin czynności był "uzasadniony rytmem i kolejnością decyzji procesowych". "Prokuratura nie dokonuje politycznych kalkulacji" - stwierdził.

Działania agentów CBA na zlecenie warszawskiej prokuratury apelacyjnej miały związek ze śledztwem w sprawie powoływania się na wpływy w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Przeszukanie miało też miejsce w gabinecie wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza z PO. Do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów. Wczoraj w związku z tą sprawą przeszukano pomieszczenia proboszcza Katedry Polowej Wojska Polskiego księdza Roberta Mokrzyckiego.